środa, 22 kwietnia 2015

MINIATURKA 1 część 1

"HA! Tego się nie spodziewałyście! Co nie?? Grzebiąc w jakimś moim zeszycie, znalazłam kartkę, na której zaczęłam pisać MINIATURKĘ. Czyli jak pewnie większość z Was wie, jest to krótkie opowiadanie o wybranych bohaterach, najczęściej z opowiadania rozdziałowego. Moje jest z Olą, trochę młodszą od tej naszej teraźniejszej. To może poczytajcie. A! I pamiętajcie. Czytacie- Komentujecie XD"


Oparta o barierkę na trybunie wpatrywała się w żużlowców robiących próbę toru. Dzisiejszego popołudnia planowała odwiedzić park maszyn i może poznać jednego z zawodników. Nagle poczuła jak szalik wysuwa jej się z rąk. Wychyliła się, żeby sprawdzić gdzie wylądował. Podniósł go brunet w czapce Boll'a. Spojrzał w góre, żeby zobaczyć właściciela. Myśląc, że zobaczy grubego faceta z piwem, ujrzał ładną blondynkę.
-To mój -powiedziała rozszerzając usta w uśmiechu.
-A mam pewność? -skrzyżował ręce na piersi. Wywróciła oczami.
-No nie, ale nikt inny nie prosi Cię o mój szalik.
-Fakt, ale te dziewczyny też chętnie by coś ode mnie dostały. -spojrzał na grupkę dziewczyn piszczących na jego widok.
-Paweł! -odwrócił wzrok w głąb parku.
-Zejdź po meczu do parku.- rzucił i poszedł do wołających osób.
Usiadła z powrotem na swoim miejscu. Mecz minął jej niezwykle szybko. Zeszła z trybuny i skierowała się do parku maszyn. "Jak dobrze mieć wujka w klubie" pomyślała i skierowała się do boksu bruneta. Na jej widok kąciki jego ust lekko się uniosły, ale wyraz jego twarzy i tak mówił co innego. Nie był zadowolony ze swojego dzisiejszego wyniku.
-Przecież było dobrze. Zrobiłeś co mogłeś -powiedziała, podchodząc do niego.
-I co z tego? -burknął i zaczął grzebać w torbie.
-Wygraliście, to jest najważniejsze- wzięła od niego swój szalik.
-Ale...
-Nie ma żadnego "ale". Wygraliście. Powinieneś się cieszyć.-przerwała mu.
-Cieszę się, ale mam niedosyt- spojrzał jej w oczy. Zapanowała niezręczna cisza. -Muszę iść na konferencje, ale... jak masz czas to poczekaj tutaj na mnie. -uśmiechnął się.-Postaram się być jak najszybciej.- poszedł. Ola rozejrzała się dookoła. Mechanicy składali sprzęt, więc żeby im nie przeszkadzać usiadła na trybunie.
Przez całe 20 minut nudnej konferencji myślał o niej. Kiedyś zastanawiał się, jak to jest zakochać się od pierwszego wejrzenia. Po zakończonych rozmowach zerwał się z krzesła i pobiegł do parku maszyn. Nigdzie nie mógł znaleźć ślicznej blondynki.
-Paweł!- usłyszał głos brata. -Odwrócił głowe w jego strone.- Poszła.
-Świetnie, czyli skończyło się jak zawsze.-ruszył w stronę parkingu.
-Młody nie ta, to będzie inna.- Łukasz dogonił młodszego brata.
-Ale ta była inna. Jak ją zobaczyłem to...ta była inna.
-Nie mów brat, że się zakochałeś.- zaśmiał się.- Na serio?! Przecież Ty nie wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia.
-No tak, ale...
-Paweł. Poczekaj chwilę. -zatrzymał się. - Próbujesz sobie wmówić, że zakochałeś się w tej dziewczynie, żeby zapomnieć o Klaudii. Co nie??-brunet spojrzał na brata.- Powiedz prawdę.- młody wbił wzrok w ziemię.
-To źle?- odezwał się po chwili.
-Tak, bo gdyby została to mogłoby to dojść za daleko.- westchnął- Przeżyłem trochę więcej niż Ty młody i...
-Dobra. Dotarło. Rozumiem.-wsiedli do busa.
***
-Jejciu, ja o Tobie całkowicie zapomniałam -Ola podbiegła do młodszej przyjaciółki.
-Dobrze, że w ogóle sobie przupomniałaś- Natalia wstała z ławki i przywitała się z Torunianką.
-To wszystko przez Pawła.
-Przez jakiego Pawła? -Zielonogórzanka zapytała zaciekawiona.
-Dzisiaj przed meczem szalik spadł mi do parku maszyn. Podniósł go Przedpełsk. Nie chciał mi go oddać, więc po meczu musiałam zejść do parku, a potem mnie poprosił, żebym na niego poczekała do końca konferencji. I tak oto zapomniałam o Tobie. -Natalia się uśmiechnęła.
-Kurde i przeze mnie straciłaś taką szansę?
-No właśnie. Powinnam się na Ciebie obrazić -zaśmiały się -Trudno.
-Ale taka szansa, kurcze poznać żużlowca, a przeze mnie...
-Spoko, mała. Na to potrzebny jest czas i cierpliwość.
-Albo szczęście. Czyli ten Przedpełski to był taki żart?
-No jo. Chciałam sprawdzić czy da się poznać żużlowca. Jak widać jest to wykonalne. Ale oczywiście jak zwykle mój pech do facetów się ujawnił.
-Powtórzę Ci Twoje słowa. Nie szukaj na siłę.
-Natalia ja mam 20 lat. Po prostu potrzebuje faceta. A jak na razie same debile mi się trafiają. I tak nie rozumiesz.
-Właśnie, że rozumiem. Ja mam 19 lat i nie mam chłopaka. -Ola  spojrzała na "siostrę" zdziwiona. -Co nie wiedziałaś, że mam 19 lat?
-Głupia. Nie wiedziałam, że nie masz chłopaka. Kiedy i dlaczego?
-Ze dwa tygodnie temu. Stwierdził, że nam się nie układa i, że po skończeniu szkoły i tak nasze drogi się rozejdą. -Ola westchnęła. Wiedziała, że dla młodszej siostry to ból, bo nie dość, że był to jej pierwszy chłopak, to też bardzo długo się o niego starała. -Ale trudno. Trzeba żyć dalej. Nie ten będzie inny. -Natalia uśmiechnęła się szeroko.
-Jestem... -zaczęła Torunianka, ale Gaduła jej przerwała.
-Zdziwiona moim optymizmem? Chyba nic dziwnego. Jaka dziewczyna cieszyłaby się z zakończenia związku, o który tak walczyła? No logicznie myśląc, żadna. Ale ja się czuje świetnie. Dostałam porządną lekcje, która mi się przyda.
-No jestem pod wrażeniem. Czyli jednak trochę mnie słuchałaś?
-No oczywiście , pani psycholog.
-A tak zmieniając temat. Wiki nie miała przyjechać z Tobą?
-Miała, ale dzwoniła wczoraj i powiedziała, że przyjedzie za tydzień, bo jej coś wypadło.
-Ta. Chyba raczej ktoś wpadł.
***
-Paweł co Ci jest?!- zapytał Piotrek
-Piter, odczep się od niego już - upomniał go Patryk.
-O jezu! Jestem po prostu ciekawy. Przecież widzisz, że coś słabo jeździ.- tłumaczył się skarcony Pawlicki.
-Ja już chyba wiem! -krzyknął Kacper, podbiegając do grupki żużlowców.- Dziewczyna.
-No dobra. -westchnął Przedpełski. -Powiem. Chciałem sobie wmówić, że się zakochałem w takiej jednej dziewczynie, której szalik spadł do mojego boksu, żeby zapomnieć o Klaudii. Gdyby nie poszła...
-Ee tam. Dziewczyna to pewnie jedna z tych, które tylko marzą, żeby wskoczyć nam do łóżka. -zaśmiał się Piotrek. Nagle koło nich pojawiła się drobna szatynka. -Cześć Natalia.
-Wiesz co Ci powiem, Pawlicki? Nie wszystkie laski chcą wskoczyć takim jak Wy do łóżka, a tym bardziej dziewczyna od szalika.
-Skąd wiesz?- wtrącił Leszczynianin.
-Bo to moja przyjaciółka i tak jak ja słyszała Waszą wymianę zdań. I w ogóle to nie wiedziała, że macie o sobie takie wysokie mniemanie, a raczej Ty Pawlicki. Przekreśliłeś się, kochany.-odeszła. W czasie, gdy Piter walczył ze swoimi myślami, Paweł pobiegł za nią.
-Ona naprawdę to Twoja przyjaciółka? -zapytał z nadzieją.
-Ta ona ma na imię Ola, to po pierwsze. A po drugie, nie wiem czy chce z Tobą rozmawiać, ale mogę zapytać.-ruszyła, a żużlowiec za nią. -Ale poczekaj.-poszła w kierunku parkingu.
-Chce pogadać?- zapytała Ola, zanim jeszcze Zielonogórzanka zdążyła się odezwać.
-Tak, ale wiesz...
-Gdzie jest?
-Przy wejściu do parku maszyn. -Ola wyszła z auta i ruszyła w wyznaczonym kierunku. 
-Przepraszam. -powiedział Paweł. Ola podniosła lekko kąciki ust.
-Spoko. Z tego co słyszałam to dobrze, że uciekłam?-podjęła rozmowę.
-No z jednej strony -uśmiechnął się na znak swojej głupoty.-ale z drugiej, takie dziewczyny zazwyczaj do mnie lgną, a nie uciekają.
-To przez Natalie. Pociąg przyjechał akurat po zawodach.
-Ale teraz dzięki niej, mogę znów z Tobą porozmawiać.-powiedział cały czas przyglądając się blondynce.- Natalia pewnie do chłopaków poleciała.
-Bardzo się z Wami zżyła.
-Nie ze wszystkimi. 
-Normalne. Nie lubi się bratać ze wszystkimi.
-Ale mówią, że z niektórych rzeczy czasami warto wygadać się obcym.- zauważył Przedpełski.
-Tak, ale przyjaciele uważam, że są lepsi. Oni nie boją się Cię skarcić ani ochrzanić. No i przed nimi nic nie da się ukryć.
-No tak, ale to jakim cudem wykrywasz, że na przykład Natalia jest smutna przez fejsbuka? -zapytał kpiąco.
-To zależy od osoby. Natalia nie pisze buziek i używa dużo kropek. Nasza "siostra" Wiktoria z kolei używa charakterystycznych emotikonek dla smutku lub złości. Jak mówiłam zależy od osoby.
-Czuje się jakbym rozmawiał z psychologiem- zaśmiał się.
-No, bo rozmawiasz. A raczej z przyszłym- wybałuszył oczy. -Od września zaczynam praktyki.-uśmiechnęła się szeroko.