piątek, 11 marca 2016

Rozdział +70

>>Nick<<
Nie mogę wciąż pozbyć się wrażenia, że brat Liliany ma mi za złe, że jej pomogłem. W ogóle dziwnie się czuje w ich towarzystwie. Jej przyjaciół, osób które okłamała. Wydaje mi się jakbym ja też im coś zrobił. Tym bardziej się tak czuję teraz, gdy siedzie z nimi sam czekając, aż Liliana wróci po rozmowie z Grzegorzem.
-Powiedz mi jak -odezwał się jej brat.
-Krzysiek odpuść -przerwała mu Nicole.
-Czemu pomogłeś Lilianie? Masz w tym jakiś interes? -drążył temat.
-A Ty byś nie pomógł płaczącej dziewczynie?
-Przecież ona udawała, żebyś się nabrał.
-Wtedy tego nie wiedziałem. Wyglądała wiarygodnie. Jakby naprawdę rzucił ją chłopak.
-Tak Ci powiedziała?!- do rozmowy włączyła się Oliwia.
-Tak. Zaufała mi, więc nie mogłem też od razu zadzwonić do któregoś z Was, żeby powiedzieć, że jest u mnie.
-Nie ma już do niej siły. Nie wiem czy nie ona wraca do Ciebie czy jedzie do domu. W sumie to mi wszystko jedno. Po prostu chcę, żeby dała nam spokój.
-Przecież to twoja siostra- zareagowała Nicole.
-Nie chcę siostry, przez którą ciągle muszę się wstydzić.
-Przecież my wiemy, że to nie twoja wina. -odezwał się Mateusz.
Krzysiek rzucił wściekłe spojrzenie Pawlickiemu.
-Co ty nie powiesz? Tylko że to na mnie zazwyczaj krzywo patrzycie jak coś zrobi.
-Aż tak źle o mnie myślisz braciszku?
Stała w drzwiach od dłuższego czasu, ale nikt jej nie zauważył.
-Jeżeli liczysz że będę teraz udawał, że tego wszystkiego nie powiedziałem.
-Czyli tak myślisz?
-Tak.-odparł stanowczo.
-Nie powiem. Przykro mi.
-Dziwisz się, że tak myślę? Narobiłaś zamieszania. Musiałem się za Ciebie wstydzić, bo odwalałaś jakieś głupie afery. I nie mów mi, że to twoje życie czy coś, bo ja też jestem częścią twojego życia, bo jestem twoim bratem. Jeżeli pamiętasz. Ale teraz nie mam ochoty Cię oglądać dzisiaj. Sorry.-wstał i wyszedł.
Liliana popatrzyła jak odchodzi.
-Chyba czas się pożegnać. -uśmiechnęła się do dziewczyn.
Gdy one ściskały się pół godziny ja zszedłem na dół do samochodu.
-Masz pecha, stary.-Grzesiek stał przy drzwiach wejściowych.
-Bo będę musiał teraz słuchać jacy jesteście niedobrzy?
-Mhm. I nie tylko, bo też: jak to jej źle, jaką jest beznadziejna, brzydka i nikt jej nie lubi.
-Myślę, że to sobie odpuści bo już mi to mówiła i wie że nie mam ochoty tego słuchać.
-To ona coś nowego wymyśli, spokojnie.-uśmiechnął się do mnie. -Mogłaby zmienić swoje myślenie. Myśli tylko o sobie i to w tym wszystkim najgorsze.
Powiedział tak jakby nie do mnie.
-Dobra wracam na górę. Miło było poznać Cię, kuzynie. Nara!
-Nara
Podbiegł do bloku.

>>Grzesiek<<
-Grześ, zadzwoń do Krzyśka- powiedziała Nicole.
-Już mi kazałaś. Z dziesięć razy chyba dzwoniłem. Nie odbiera.-usiadła zdenerwowana na łóżku.
-Poszedł tylko się przejść- Oliwia próbowała ją uspokoić.
-Przejść?! Nie ma go pół dnia. Przejść, na pewno.
Paulina poszła z nią do pokoju, żeby się położyła i odpoczęła.
-Idę go poszukać- zaproponowałem.
-Może pójdziemy z Tobą? -zapytał Mateusz z nadzieją, że odmówie.
-Nie. Pójdę sam. W sumie mam ochotę na spacer.
Zabrałem kurtkę i wyszedłem. Słońce schowało się już za horyzont i powoli robiło się chłodno. W wieczornej ciszy słuchać było tylko niedaleko szum morza. Nie miałem pojęcia, gdzie on może być, więc najpierw zdecydowałem pójść do klubu, w którym byliśmy wczoraj. Kilka metrów wcześniej było słychać muzykę. Wszedłem i zacząłem się rozglądać. Przy stolikach siedziało mnóstwo ludzi, tak samo przy barze, ale nigdzie nie mogłem zlokalizować blond czupryny Krzyśka. Podszedłem do baru, żeby się zapytać o niego
-Co podać?- zapytał barman.
-Dzięki, ale nic.-próbowałem przekrzyczeć muzykę.-Widziałeś może...
-Ty jesteś ten żużlowiec z Wrocławia? Dudek tak?
-Tak.
-Ale super. Siostra mi nie uwierzy, że Cię spotkałem w pracy.
Zdenerwowało mnie jego podekscytowanie, ale w sumie nie będę musiał mu tłumaczyć jak wygląda osoba, której szukam.
-Chętnie bym z Tobą pogadał, ale szukam kolegi. Krzysiek Sajfutdinow?
-Przed chwilą poszedł do łazienki. Chciałem autograf, ale nie w ogóle nie kontaktował.
-Zapłacił?
-Tak.
Z łazienek dobiegł krzyk.
-Ja sobie poradzę!
-Ale jesteś kompletnie pijany, stary. -odezwała się dziewczyna.
-Nie jestem pijany!
Dobiegłem do niego, uwalniając dziewczynę.
-Krzysiek! Przestań!- wyprowadziłem go na dwór. -Dzięki za pomoc.
Zwróciłem się do dziewczyny. Teraz mogłem jej się przyjrzeć. Miała potargane włosy, ale uśmiech nie schodził jej z twarzy.
-Przepraszam, że musiałaś się z nim szarpać.
-Nie ma sprawy. Podtrzymywać pijanego żużlowca to sama przyjemność -zaśmiała się.
-Rozumiem, że jesteś siostrą barmana?
-Skąd wiesz?
-Ty sobie tutaj romansuj, a ja idę do domu, bo moja dziewczyna chyba się troszkę wkurzy.- wymamrował Krzyś.
-Dobra to ja też lecę.
-Jak będziesz miał czas to ja jestem tu codziennie wieczorem, bo brat ma nocną zmianę.
-Dla Ciebie znajdę. Pa- machnąłem i pobiegłem za Sajfutdinow'em.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz