poniedziałek, 7 kwietnia 2014

51 rozdział


-I jak zareagował? –zapytała Ola.
-No mów, szybko. – pospieszała mnie Tusia.
-Na początku był zaskoczony, ale później wszystko zrozumiał. Dlaczego mu nie powiedziałam i w ogóle. Byłam zaskoczona jego reakcją. Jak nie Dudek.
-Natalia. Proszę Cię tylko nie daj się…- zaczęła Ola.
-Nawet nie zaczynaj. Dobrze wiesz, że nie łatwo jest zapomnieć o kimś kogo się bardzo kochało. Było się z nim przez długi czas. Planowało przyszłość. Ma się z nim dziecko. Więc nie pouczaj mnie, bo sama byłaś w takiej sytuacji! – zdenerwowałam się, zalałam się łzami.
-Przepraszam. Misiek. Ja nie chciałam. – powiedziała skruszona.
-Natalia my nie chcemy dla Ciebie źle, ale zrozum, że się martwimy. Jeżeli Patryk był zdolny raz Cię skrzywdzić to może to zrobić i drugi raz – sytuacje zaspokoiła jak zawsze Natalia.
-Tylko, że ja nic nie wspominałam o powrocie do Patryka. – uśmiechnęłam się.
-No ale wiesz o co mi chodzi. Stara, a Ty co się nie odzywasz? –Natalia zwróciła się do Oli.
-Musze Wam coś powiedzieć.
-No wal
-Jestem w ciąży z Emilem.
-Aaaaaa- zaczęłyśmy krzyczeć.
-Uspokójcie się – przebiła się przez nasz krzyk.
-My się tak cieszymy – powiedziałam.
-To nie musicie tak głośno. – zaczęłyśmy się śmiać.
-Ja jade gdzieś nie wiadomo gdzie. I chyba zgłosze porwanie. – powiedziała Tusia.
-Uuu. Coś się kroi? –powiedziałam przez śmiech.
-To nie jest śmieszne.
-No oczywiście, że miłość nie jest śmieszna, ale Natalia ma dzisiaj dobry humor. – wtórowała Ola.
-Ale ja nie wiem czy to miłość. Na pewno zauroczenie.
-A gdzie jedziesz? – zapytałam.
-No właśnie nie wiem. Olek po prostu mnie porwał i gdzieś wywozi, bo jeszcze nie dojechaliśmy do celu.
-No to może my nie przeszkadzamy – powiedziałam.
-Miłego pobytu nie wiadomo gdzie. – zakończyła Ola. Rozłączyłam się i uśmiechnęłam do ekranu.
>>Patryk<<
Nie mogę uwierzyć w to, jak Natalia ukryła przede mną ciąże i to do tego bliźniaczą. Nawet nie zauważyłem, że nie pojawiała się na meczach. Tak bardzo byłem zapatrzony w siebie.
-Kotku, co się stało? Od kiedy przyszedłeś nie odzywasz się, nie jesz.- Patrycja położyła swoje ręce na moich ramionach.
-Nic. – burknąłem – Mogłabyś w końcu przestać mnie męczyć. – podniosłem się z sofy.
-Ja się tylko martwie. Czy coś w tym dziwnego?!
-Mogłabyś się dzisiaj wyprowadzić?- powiedziałem spokojnie.
-Że co?!
-Czy mogłabyś się wyprowadzić? –powtórzyłem.
-Co ona z Tobą zrobiła?! Pogodziliście się? Wiedziałam, że wymiękniesz! Wiedziałam! – podeszła do mnie. –Jesteś słaby.
-To Ty jesteś słaba. Bo to Ty zostawiłaś swojego chłopaka z dzieckiem. Ty jesteś słaba, bo wykorzystałaś mnie, żeby tylko nie być sama. Twoje zachowanie jest żałosne. I wiesz może zrozumiałem to za późno, ale to Natalia była najlepszą dziewczyną, którą miałem, a Ty na pewno nią nie jesteś. Więc powtórze jeszcze raz. Masz się dzisiaj wyprowadzić.
-Ty ją nadal kochasz. – poszła na góre, a ja za nią. – Tylko nie rozumiem po co poświęcasz związek, jak ona i tak do Ciebie nie wróci.
-Wiem, ale nie mam zamiaru trwać w toksycznym związku, jeżeli mogę zbudować nowy na zasadach fair play. – widać było, że denerwuje ją to, że na wszystko mam odpowiedź.
-Toksyczny powiadasz?! A od kiedy tak sądzisz?! – krzyknęła, wrzucając swoje ciuchy do torby.
-Od dzisiaj. –odpowiedziałem spokojnie. Wstała i stanęła tak blisko mnie, że prawie stykaliśmy się nosami. Wpiła się w moje usta i po chwili oderwała.
-Nic?! – pokiwałem przecząco głową. Wróciła jeszcze bardziej zdenerwowana do pakowania się. Gdy skończyła wyszła z domu trzaskając drzwiami. Od samego początku wiedziałem, że robie źle. Gdybym nie skrzywdził Natalii nasza córka by żyła. Wszystko byłoby tak idealne. Wziąłbym z nią ślub. Wychowywalibyśmy nasze dzieci razem. A nie oddzielnie i to tylko jedno. Otworzyłem szafe i z głębi wyciągnąłem niebieską sukienke. Natalia ochrzaniła by mnie, że „to nie jest niebieskie, tylko turkusowe” Uwielbiałem ją denerwować, a potem przepraszać. Tak słodko się denerwowała. Pamiętam, że po każdej kłótni lądowaliśmy w łóżku, tam łagodząc do końca nasze spory. Skłamał bym gdybym powiedział, że już jej nie kocham. Nie jestem z nią rok, ale i tak nigdy nie powadze się z tym, że w tak paskudny sposób się rozstaliśmy i jak mogłem ją skrzywdzić. Położyłem się na łóżku. Wciągnąłem zapach perfum, które jeszcze zostały na sukience. Zawsze używała takich samych. Gdy bardziej skupiłem się na zapachu wyczułem także swoje perfumy. Wyszedłem na balkon, zostawiając ciuch na łóżku. Wziąłem z parapetu zapalniczke i paczke papierosów. Wyciągnąłem jednego i zapaliłem. Zawsze mnie uspakajały, dlatego zostawiam je na specjalne okazje. Nie wiem czy warto próbować, ale…
>>Natalia<<
Czemu ja o nim non stop myśle?! To jest takie głupie! Przecież on Cie skrzywdził! –mówi rozsądek. Ale Ty go kochasz! -krzyczało serce.  Nie mogę zrozumieć zachowania mojego serca i reszty organizmu. Za uczucia przecież nie odpowiada serce, choć to ona bije jak szalone przy tej osobie, a mózg stoi w miejscu. Nie rozumiem. Wyciągnęłam z szafy bluze Patryka. Skąd ona wzięła się u mnie?! Nie wiem. Ubrałam się w nią i wciągałam jego zapach. Teraz dopiero zauważyłam, jak mi go brakuje. Wiem, że nie mogę do niego wrócić. Za bardzo mnie skrzywdził. Wtulając się w bluze Duzersa zasnęłam.
************************************************************************
Czytacie-Komentujecie
4 komentarze - następny rozdział
Następny rozdział tak szybko zawdzięczacie Weronice, której dedykuję ten rozdział. Jest krótki, ale mnie się jakoś tak podoba. Na pewno jest uczuciowy. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
 

8 komentarzy: