niedziela, 24 listopada 2013

31 rozdział




W kwietniu byliśmy na urodzinach mojego chrześniaka, czyli syna Oli i Kamila. Bardzo podobny do mamusi. Niebieskie oczy, jasne włosy. Wykapana mama. Kamil od razu powiedział, że jeżeli będzie chłopak to zostanie żużlowcem. Ku naszemu  zdziwieniu Ola nic nie powiedziała.
*****
-Wszystko spakowałaś? – zapytał Patryk.                                  
-Chyba tak – wsiadłam do busa, który robił dzisiaj za samochód od przeprowadzek. Postanowiliśmy z Patrykiem, że się do niego wprowadzę na stałe, a dom pozostawiam Dawidowi. A tak w ogóle Dawid już jest w Polsce rok, a ja nadal nie wiem dlaczego wrócił. Więc postanowiłam, że tę noc spędzę jeszcze w domu i z nim pogadam.

-Co Ty chcesz ode mnie siostra? – zapytał gdy weszłam do salonu.
-Nic
-To czemu nocujesz tutaj, a nie w swoim "nowym" domu? - zainscenizował cudzysłów.
-A co nie można. Ostatniej nocy spędzić w swoim starym domku?
-No można, ale ja i tak wiem, że jesteś tu w innym celu. Wal prosto w mostu siostra.
-Dlaczego wróciłeś do Polski?
-Tak myślałem, że kiedyś o to spytasz, ale, że dopiero teraz. Aż nie podobne do Ciebie. Przecież jesteś taka ciekawska.
-Nie obrażaj mnie, z łaski swojej. I odpowiedz na moje pytanie.
-Koledzy, dziewczyny. Wszystko zostało tutaj. W Danii czułem się tak jakoś samotnie. Niby chodziłem do polskiej szkoły, ale było tak dziwnie. No i był jeszcze jeden powód…. – przerwał.
-Jaki? –zapytałam zaciekawiona.
-Taka jedna laska. Chodziłem z nią… prawie rok. Mówiła, że mnie kocha i wciskała inne kity. Polka oczywiście. No i po tym roku mi mówi, że koniec z nami, bo ja ją zdradziłem. Nie prawda. Jak byłem z nią w związku nie tknąłem innej dziewczyny. No może oprócz Ciebie. Zaczęły się kłótnie i pierwsze upokorzenia. Czasami byłem w stanie ją zabić. Nie mogłem dalej chodzić do tamtej szkoły. Więc przestałem w ogóle wychodzić z domu. Rodzice zaczęli się nie pokoić, więc wychodziłem z domu, że niby idę do szkoły i wracałem po 7 godzinach.
-A co robiłeś przez ten czas? Znaczy się gdzie chodziłeś?
-Do parku. Na bulwar. Na zamek. Paliłem, piłem. Po dwóch tygodniach odważyłem się pójść do szkoły. Jej przyjaciółka przyleciała do mnie i mówi: ,,Anka myślała, że się zabiłeś!”. A ja do niej, że aż taki głupi nie jestem. Ona na to, czy wiem co się dzieje z Anką, bo nie ma jej od tygodnia w szkole. Nie interesowało mnie to co się z nią dzieje. Ale najgorsze było to, że oni oskarżali mnie, że ją zabiłem. Jak ja jej nawet nie widziałem. Wracam tego dnia do domu, a rodzice z krzykiem. ‘’Że oni wszystko wiedzą. Czemu nie chodziłem do szkoły?’’ Wiesz od kogo się dowiedzieli?! Od Ani. Bo przyszła zapytać co ze mną jest. Jarzysz. Najpierw mnie upokarza przed całą szkołą, a potem zaczyna się mną interesować. Nienormalna babka. Spotkałem się z nią jeszcze tego samego dnia. Okazało się, że jest świetną aktorką. Udawała, że się o mnie martwi tylko po to, żebym się w nią spotkał… - znów przerwał
-I co? – pytałam zniecierpliwiona.
-Nico. Po tej rozmowie postanowiłem, że wracam do Polski. Stwierdziłem, że dłużej tam nie wytrzymam. A teraz. Teraz nie potrafie zaufać żadnej dziewczynie. Choć nie jedna chciałaby ze mną być. Po prostu nie potrafię. Nie mogę. Wole być sam.
-W końcu trafisz na osobę, której zaufasz i ją pokochasz. – uśmiechnęłam się. – Nawet popatrz na mnie. Związek z Kubą do dzisiaj mnie prześladuje. Opowiadałam Ci przecież o zdarzeniu z Focusa. Potem związek z Mikkelem. Także nie udany. Następny. Z Piotrem. Dupa. Krótko mówiąc. A teraz. Teraz mam chłopaka. Ba! Narzeczonego, którego kocham, który kocha mnie i mamy zamiar tak trwać jak najdłużej. I Tobie także tego życzę.
-Dzięki, ale wiesz ciocią szybko nie zostaniesz?
-Trudno. Poczekam. Ważne, żebyś był szczęśliwy. Rozmawiałeś kiedyś z mamą lub tatą na temat ich związków?
-Nie. A co?
-No na przykład taki nasz tata do wieku lat 20 nie miał dziewczyny. Wyjazd na Woodstock i poznał miłość swojego życia. A niby wylał na nią tylko piwo. Mama też wtedy nie miała chłopaka i jeszcze była po dość burzliwym związku i nie chciała chwilowo mieć następnego chłopaka. Ale! Napatoczył jej się taki przystojniak. – przy tych słowach Dawid zrobił minę typu ,,Serio?!”. – Co się tak patrzysz?! Tato był kiedyś przystojny. No i tak do teraz są razem. Więc. Wytrwałości braciszku. Kiedyś na pewno spotkasz super dziewczynę. No i może zostanę ciocią – wyszczerzyłam się.
-Kiedyś na pewno. Dzięki Ci siostra. Że jesteś. – przytulił mnie.
-To co piwo, chipsy i film. – pobiegliśmy do kuchni po napój i żarełko, wybraliśmy film. Ku mojego zaskoczeniu Dawid wybrał jakąś komedie romantyczną.
 *********************************************************************************************
Czytacie - Komentujecie. Proszę następny rozdział. Zapraszam na moją stronę na fb: Keep calm and love speedway. Dwie pierwsze osoby. Pamiętajcie.
Pozostawiam Wam Martina Vaculika dla Madi ...
I Janosia dla Ajguu x :)

środa, 20 listopada 2013

30 rozdział





-Naatalia!
-Co się drzesz?! Byku.
-Zejdź poprosze łaskawie na dół – powiedział Przemek.
-No jestem co chcesz – powiedziałam schodząc po schodach.
-Chcę zrobić przyjęcie urodzinowe dla Kasi i się jej na nim oświadczyć, ale nie wiem jak.
-Oświadczyć powinieneś się jej jak będziecie sami, bo tak to jest mało romantycznie.-stwierdziłam.
-No to mi pomogłaś.- spuścił głowe i ruszył w strone salonu. Poszłam za nim. – Chciałem zrobić impreze.
-No to zrobimy impreze. -poklepałam go po głowie. - Przecież ja wiem jak wy lubicie sie napić. Ale najpierw się jej oświadczysz, a potem przyjedziecie na party. – uśmiechnęłam się.
-A jak mam się jej oświadczyć?
-Hmm.. Namówimy ją na zimową sesje. Urodzinową. Oczywiście fotografem będę ja. Nikogo. Tylko wy i ja. I w pewnym momencie uklękniesz i odmówisz całą regułke, a ja przy okazji popstrykam kilka fotek. Może być? Będziecie mieli przy okazji jakąś pamiątkę z zaręczyn.
-Masz jeb dziewczyno – uśmiechnął się. – Tylko musisz mi jeszcze pomóc wybrać pierścionek.
-To już formalności. A na impreze. Ty zajmujesz się alkoholem, ja jakimiś przekąskami. Zadzwoń do Kasi i zaproś ją na tą sesje.
-Okey. – wybiegł z pokoju. Zadzwoniłam do Izy i poprosiłam ją o pomoc w przygotowaniu przyjęcia. Przy okazji zorganizowałam Przemkowi pomoc do alkoholu.
*****
Dzień urodzin Kasi. Jesteśmy  w Lesznie. Przemek od samego rana chodzi strasznie spięty. Około godziny 13 wyszliśmy na spacer. Kasia z Przemkiem szybko wczuli się w swoją rolę. Co chwile się całowali i wgl było romantycznie. Po jakiejś godzinie zrobiliśmy sobie postój. Kasia i Przemek usiedli na ławce, a ja naprzeciwko nich, bo miałam robić zdjęcia. Nie wiedziałam, w którym momencie Przemo się jej oświadczy, więc musiałam być czujna. Zadzwonił mój telefon.
-Tak słucham
-Natalia, Patryk z Grześkiem i Piotrem mieli jechać po alkohol co nie? – zapytała Iza. Słychać było, że chyba spierała się z chłopakami, bo była podirytowana.
-No tak mieli jechać. A co?
-Kłócą się ze mną, że Przemek i kazał czekać aż on przyjdzie.
-Powiedz im, że mają jechać, bo Przemek przyjdzie późno i kazał im jechać samym. A teraz musze kończyć – spojrzałam na pare. Przemek klęczał. Chwyciłam aparat i cyknęłam kilka fotek. Poczekałam aż skończą i podeszłam pogratulować. Oczywiście dostałam ochrzan od Kaśki za to, że pomagałam Przemkowi, a jej nic nie powiedziałam, ale jakbym jej powiedziała to nie byłoby niespodzianki. Na koniec sesji para zaczęła walke na śnieżki i tarzanie się po śniegu. Po zakończonej sesji wróciliśmy do domu, gdzie nie zastaliśmy nikogo. Narzeczeni poszli się przebrać, a ja zadzwoniłam do Izy. Dowiedziałam się, że impreza jest w domu Piotrka, choć umawialiśmy się, że będzie u Przemka. Oczywiście pomieszali chłopcy, a Iza nie miała już siły z nimi dyskutować i się zgodziła. Pojechaliśmy, więc do Piotra. Weszliśmy w środek nieźle rozkręconej imprezy. Przywitał nas głośny okrzyk ,,Sto lat Kasia”. Do tego jak się dowiedzieli, że Przemek się jej oświadczył wybuchł jeszcze głośniejszy okrzyk. Zaczęli śpiewać ,,Sto lat’’ i ,,Gorzko, gorzko’’. Impreza bardzo się udała. Chłopcy mieli okazje sobie popić. Ale oni nie znają umiaru. U nich picie to aż do ostatniej kropli, a na następny dzień marudzili, jak to ich głowy strasznie bolą. A my musiałyśmy tego słuchać. Do tego jeszcze Przemek, który stosunkowo mniej wypił od chłopaków robił im na złość i musiałyśmy słuchać ich kłótni. Po obiedzie wróciliśmy z Patrykiem do Zielonej Góry. 
******
Jestem na zakupach w Focusie. W końcu też mi się należy pobuszowanie po sklepach. Kilka dni temu miałam urodziny, więc takie to takie urodzinowe prezenty. Patryk jest na treningu, więc nie będzie mi marudził, że za dużo kupiłam lub za dużo wydałam. Idę sobie, gdy nagle wpadam na jakiegoś chłopaka.
-Uważaj jak chodzisz baranie! – krzyknęłam, bo przez niego upuściłam telefon, który rozpadł się na części. Zebrałam je i złożyłam.
-Przepraszam nie widziałem pani. – spojrzałam na niego. Kuba?! Boże. Jest on ostatnią osobą, którą chciałabym tu spotkać.  – Natalia?!
-A co nie poznajesz, że się pytasz? – odpysknęłam.
-Nie musisz być nie miła.
-A jaka mam być. Miła. Po tym wszystkim co mi zrobiłeś. – stwierdziłam.
-Zapraszam Cię na kawe. Pogadamy. Nie zahaczając o przeszłość. – zaproponował.
-Niech Ci będzie. – usiedliśmy przy jednym ze stolików i zamówiliśmy sobie kawy.
-Co tam u Ciebie? Dużo się zmieniło.
-Dość dużo. Mam normalnego chłopaka. – powiedziałam podkreślając normalnego. – Wróciłam do żużla.
-A to słyszałem. I dość dobrze Ci idzie.
-Tak. Chwilowo tak.
-A kto ma ten zaszczyt z Tobą być? – zapytał. Ciekawski. – Ten Pawlicki, którego poznałem.
-Nie. Z Piotrem byłam, ale był to przelotny związek. Jestem z Patrykiem Dudkiem. –powiedziałam dumnie.
-Miałaś tylu żużlowców do wyboru, a wybrałaś tego nieudacznika. Serio? Nie zmądrzałaś. – zaczynał się robić wścipski. Co strasznie mi się nie podobało.
-Widze, że masz coś do niego. Co np.?
-Rozpuszczony jedynak. Myśli, że jak zdobył kilka złotych medali w jednym roku to już jest Mistrzem Świata i jest najlepszy. – powiedział. Był zazdrosny. Byłam w stanie mu teraz przywalić. Obrażał mojego chłopaka.
-Jeszcze jedno słowo.
-Co. Będziesz go bronić? Przecież wiesz, że to prawda. Nie ma co ukrywać. – nie powstrzymałam się. Dostał z pięści z nos, tak mocno, że aż mu krew poleciała. – No pare w łapach masz lepszą niż kiedyś.
-Chyba zakończymy już to spotkanie. Nara. – odwróciłam się  i już miałam zamiar wyjść, ale Jakub złapał mnie za rękę.
-Nie dam Ci tak szybko uciec. –przyciągnął mnie do siebie jedną ręką, a drugą trzymając nos.- Tak długo Cię nie widziałem. – przybliżył swoją twarz do mojej.
-Mam Ci poprawić, bo widzę, że nie zrozumiałeś za pierwszym razem.  – odsunął się cały czas mnie trzymając.
-Chciałem z Tobą jak człowiek porozmawiać, a Ty taki numer odwalasz! – podniósł głos. – Masz chusteczki?
-Sprowokowałeś mnie! – powiedziałam podając mu chusteczki. Usiedliśmy przy stoliku. –Co Ty jeszcze ode mnie chcesz?
-Natalia. Ja od związku z Tobą nie miałem żadnej dziewczyny.
-I co w związku z tym?
-No to, że nie potrafię mieć dziewczyny nadal kochając Ciebie.
-Jesteś chory.  –stwierdziłam wstając od stolika. – Nie chce Cię znać. Już Ci to kiedyś mówiłam. – powiedziałam odchodząc. Ruszyłam w stronę wyjścia. Ale on znów mi to utrudnił. Złapał mnie i odwrócił w swoją strone.
-Możemy odbudować nasz związek. Obiecuje, że Cię już nie skrzywdze.
-Kuba. Zostaw mnie w spokoju! – próbowałam się wyrwać, ale był silniejszy.
-Natalia, ale ja nie chce. Ja Cię kocham! – krzyczał, a ja próbowałam się wyrwać. Bezskutecznie. Nagle zobaczyłam jak Jakub osuwa się na ziemię. Odwróciłam się i zobaczyłam Patryka. Objął mnie. Kuba podniósł się i ruszył w przeciwną stronę.
-Nie zostawisz mnie dla takiego palanta? – zapytał jak wsiadaliśmy do auta.
-Patryk. Oszalałeś. Za to, że Cię obraził dostał w nos. Głupolu. Kocham Cię. Nigdy bym takiej rzeczy Ci nie zrobiła. – pocałowałam go. Dudek odpalił samochód i ruszyliśmy do domu.
***********************************************************************************************
Powracam!!!!!!!!! Nadal chora, ale jestem. Czytacie-Komentujecie. No dobra najpierw popaplam o nowościach. 
Zmniejszone kary dla  Unibaxu. Toruniaki pewno się cieszą, ale ja jako kibic Falubazu nie za bardzo. 
Emil Sajfunidow w Toruniu! A macie i się cieszcie.
Patryk Dudek na trzy lata w Falubazie!!! No chyba nie muszę Wam mówić jak bardzo się cieszę :)
Koniec mojej paplaniny. Dwie pierwsze osoby. Pamiętajcie.
Dzisiaj pozostawiam Was z Griszą dla Emilii Brown






















I z ,,peace" Batchelorem dla Ligladowej :)

środa, 13 listopada 2013

29 rozdział




Gdy wróciliśmy do domu nikogo tam nie zastaliśmy. Kamila poszła do salonu oglądać bajki, a ja śpiącego Leosia położyłam do gościnnego.  Gdy wyszłam z pokoju zadzwoniłam do Patryka.
-Tak słucham – usłyszałam kobiecy głos.
-Cześć Kasia. Możesz mi powiedzieć, gdzie jest mój chłopak i Saszka? – zapytałam.
-Tak mogę. Są razem z Piotrkiem, Grześkiem i Przemkiem w sklepie monopolowym. –wywróciłam oczami.
-To nie mogli mnie o tym poinformować, że jadą do Leszna?
-Podobno zostawili Ci kartke.- po jej słowach zaczęłam się rozglądać po salonie. Racja na stole leżała kartka.
-No zostawili, ale i tak dostaną ochrzan, bo zostawili mi dwójke dzieci i uciekli. – zaczęła się śmiać.
-To pakuj dzieciaki do samochodu i przyjeżdżaj do nas. – powiedziała
-No właśnie miałam taki plan. Do zobaczenia – rozłączyłam się. – Kamiś. Spakuj swoje rzeczy. Jedziemy do Leszna.
-Do wujka Piotrka i Przemka? –zapytała.
-Tak. – spakowałam swoje i Leosia rzeczy na te kilka dni i wsadziłam wszystkie torby do auta. Zapięłam Kamile pasami i poszłam po najmłodszego, który już się obudził. Wzięłam go na ręce i zaniosłam do samochodu. Zamknęłam dom i wsiadłam do auta.
-Gotowi do drogi?
-Taaakk – krzyknęła Kamila. Odpaliłam samochód. Po 3 godzinach jazdy byliśmy pod domem Pawlickich.
-Cześć Wam – powiedziałam wchodząc do domu z jednym dzieckiem na rękach i drugim, które trzymało mnie za ręke.  Do przedpokoju wszedł Patryk.
-Do twarzy Ci z dziećmi. – pocałował mnie i przejął małego i poszedł do salonu. Kamila wbiegła do pokoju i od razu się cofnęła i stanęła koło mnie. W pokoju siedział Grzegorz, a obok niego jakaś dziewczyna. Był tam także Piotrek, Weronika i Alex. Patryk podał Leona Saszce i usiadł obok.
-Nie przyjdziesz się do mnie przywitać – zwrócił się Zengi do Kamili, która trzymała mnie za rękę. Cały czas obserwowała kobiete siedzącą koło niego i trzymającą swoje ręce na jego kolanach.
-No idź do tatusia – powiedziałam. Nadal stała.
-Ciociu? – machnęła na mnie ręką. Kucnęłam, a ona zapytała się mnie na ucho. – Co to za pani siedzi koło tatusia?
-Zaraz się dowiemy, bo ja też nie wiem. – odpowiedziałam – Idź z wujkiem Patrykiem po nasze rzeczy do auta. – podałam jej klucze i wraz z Dudkiem wyszli.
-Co jej jest? –zapytał zdziwiony Grzesiek.
-Wystraszyła się Twojej…
-Dziewczyny.
-Wiesz, że będzie jej się trudno przyzwyczaić do tego, że nie będzie już jedyną kobietą w Twoim życiu. 
-Tak wiem i Iza też to wie.
-To dobrze. Musisz z nią teraz porozmawiać. – powiedziałam, a do pokoju wbiegła Kamila.
-Skarbie chodź. Coś Ci powiem – mała podbiegła do Grzegorza i usiadła mu na kolanach. Cały czas spoglądała na Ize.   
**********************************************************************************************

Czytacie-Komentujecie. Wiem, że krótki, ale jakiś mam zastój.  Dwie pierwsze osoby. Pamiętacie?
Pozostawiam Wam dzisiaj Ryśka Holtańskiego (Rune Holte) dla Emilii Brown

 
I Andreasa Jonssona dla Ligladowej. (Falubaz Mistrz :D)