niedziela, 10 listopada 2013

28 rozdział



-Tak słucham – odebrałam brzęczący od 5 minut telefon.
-Cześć Natalia. I co przyjeżdżacie? – zapytał Przemek. Myślałam, że go udusze. Od kilku dni tak do mnie dzwoni. Choć ja mu już powiedziałam, że przyjedziemy.
-Czy ty czasem nie dzwoniłeś już dzisiaj z takim samym pytaniem?! – zapytałam zdenerwowana ledwo utrzymując telefon w rękach. Ponieważ Przemek przerwał mi pichcenie ciasta.
-Dzwoniłem, ale wolę się upewnić.
-Ok. Ale po co aż dwa razy dziennie?!
-Dla pewności, bo mi Kaśka z Werą głowe suszą, że mam jeszcze raz posprawdzać wszystkich gości. Już chyba bym wolał sprzątać i gotować. – powiedział. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-To powiedz im, że do mnie masz już nie dzwonić, bo jak posole ciasto to będzie bardzo nie dobrze. 
-Oki. – rozłączył się. Tak dla wyjaśnienia. Kaśka (moja kuzynka) to dziewczyna Przema. Bardzo fajna dziewczyna. Można z nią pogadać i w ogóle. A Wera (Weronika) dziewczyna Piotrusia to… No po prostu jej nie trawie. Chciałaby, żeby Piotrek poświęcał jej cały czas. A on ma go bardzo mało przecież. Jeżeli wybrała sobie takiego chłopaka to powinna się przyzwyczaić to faktu, że on nie może być na jej każde zawołanie. No coments. Robie ciasto na przyjęcie urodzinowe Piotra. Za prośbą Dagmary.
-Natalia! – krzyknął Patryk, który wrócił z zakupów.
-W kuchni.
-Cześć ciociu! – do kuchni zamiast mojego chłopaka wbiegła mała Kamila. Podbiegła do mnie i objęła.
-Cześć smyku. – pocałowałam ją w czoło, bo przytulić nie mogłam, bo miałam ręce w mące.  Do kuchni wszedł Patryk z zakupami. Mała pomogła mi dokończyć ciasto dla wujka Piotrusia. A wujek Patryk tylko stał się przyglądał co chwile spoglądając na zegarek.
-Gdzie jest Grzesiu? – zapytałam, gdy Kamila poszła do łazienki.
-Grzegorz w domu jest u siebie.
-To czemu mała jest u nas?
-Bo poprosił, żebyśmy się nią zajęli. Mamy ją zabrać ze sobą do Leszna i tam się z nim spotkamy. Sam nie wiem o co chodzi.
-Czemu co chwile patrzysz na zegarek?- zapytałam z ciekawości.
-Co ty tak dużo pytań zadajesz?
-Bo mi się chce.
-Będziemy mieć gościa.
-Kogo?
-Zobaczysz – wyszedł. Jak ja nie lubie kiedy jest taki tajemniczy. Włożyłam ciasto do piekarnika i ustawiłam minutnik. Poszłam do salonu i położyłam się koło Kamili i Patryka na kanapie. Zmierzyłam zielonogórzanina wzrokiem. Znowu coś przede mną ukrywał. Nie lubiłam tego, bo zawsze obawiałam się najgorszego. Tak wiem jestem histeryczką. Ale co poradzicie. Coś po mamie też musiałam odziedziczyć. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Ja otworze. – i już go nie było. Spojrzałam w drzwi do przedpokoju, w których pojawił się Saszka z… nosidełkiem?! Podeszłam do niego i zajrzałam na nosidełka. Leżało w nim malutkie śpiące maleństwo. Wzięłam je od niego i ruszyłam w stronę pokoju gościnnego. Wyciągnęłam powoli dziecko i położyłam na łóżku. Obłożyłam dookoła poduszkami, żeby nie spadło. Wychodząc z pokoju powoli przymknęłam drzwi. Wróciłam do salonu.
-Kamila. Idź się umyć, a ja zrobie Ci kolacje. – dziewczynka posłusznie wstała i skierowała się do łazienki. Poszłam do kuchni i zrobiłam jej płatki z mlekiem, a sobie i chłopakom herbaty. Do kuchni weszła mała, usiadła do stołu i zaczęła pałaszować kolacje. Gdy skończyła dała mi buziaka w policzek i poszła się położyć. Ja z herbatami poszłam do salonu.
-Kogo to dziecko? – zaczęłam temat. Alex spojrzał się na mnie i od razu spuścił wzrok.
-Moje. – szepnął.
-Jak to twoje?! I kogo?! Matke musi mieć? – pytałam.
-Natalia. Powoli. – uspokoił mnie Patryk.
-Przepraszam.
-Moje i Patrycji – odpowiedział Loktaew. – Chciała je usunąć, ale jej nie pozwoliłem. Powiedziałem, że się nim zaopiekuje, ale ma go urodzić.
-Czyli to chłopiec?
-Tak. Nazywa się Leon.
-Ładne imię wybrałeś. Jak spotkam Patrycje to ją uduszę. – zdenerwowałam się. Patrycja to moja przyjaciółka, ale w tej sytuacji to już nie. No, bo jak tak można postąpić z własnym chłopakiem, a co dopiero z własnym dzieckiem. Nie rozumiem takich ludzi. – Nie jesteś z nią już. Co nie?
-Nie mógłbym. – odpowiedział i wziął dużego łyka herbaty.
-Rozumiem. Oczywiście możesz liczyć na moją, naszą pomoc – powiedziałam.
-Dziękuję. Teraz jest najgorszy okres, bo mały ma raptem pięć miesiące, a ja nic nie umiem i nie wiem co mam robić. – przyznał.
-To tym bardziej się przydam. – uśmiechnęłam się. Po dwugodzinnej rozmowie Saszka poszedł do Leona, a my z Patrykiem do siebie. Cały czas myślałam nad tym jak Patrycja mogła tak postąpić. Nie rozumiałam jej zachowania. Szkoda mi Alexa, bo musi sobie sam radzić z tak małym dzieckiem, po mimo naszej pomocy. No i trudniej mu będzie zaufać jakiejkolwiek dziewczynie, z jaką się w późniejszym czasie zwiąże. Rano obudziła mnie Kamila.
-Co się stało słonko? – zapytałam ledwo ją widząc. Przetarłam oczy.
-W pokoju płacze dziecko – powiedziała, a ja automatycznie się zerwałam i pobiegłam do małego. Uspokoiłam go i przewinęłam.
-Gdzie są wujkowie?
-Nie wiem. Głodna jestem – powiedziała.
-Pomożesz mi?
-Tak. – włożyłam Leona do nosidełka. Powiedziałam Kamili, żeby wzięła smoczka i jakąś zabawke i zeszłyśmy na dół do kuchni. Postawiłam nosidełko do krześle i poprosiłam małą, żeby go przez chwile zajęła. Przygotowałam śniadanie dla jednego i drugiego dziecka. Kamila pałaszowała płatki, a Leon kaszke z moją pomocą. Po śniadaniu zostawiłam Leosia z Kamilą i poszłam się szybko ubrać. Potem wybrałam jakieś ubrania dla młodej i pomogłam się jej ubrać i na końcu ubrałyśmy najmłodszego. Zapakowałyśmy go do wózka i poszliśmy na spacer. Przez chwile miałam dziwne uczucie potrzeby. Przez chwile chciałam mieć takie dwa szkraby, ale swoje. Ale olśniło mnie, że nie mogę. Niestety moja praca na to nie pozwala.
***********************************************************************************************
Czytacie-  Komentujecie. MAcie next. Dwie pierwsze osoby piszą życzenia :)
Pozostawiam Wam Duzersa dla Emilii Brown :)
  i Tajskiego dla Ligladowej :D

5 komentarzy:

  1. Dzięękuje za DuZers'a ♥
    Rozdział interesujący <333
    Fajnie gdyby mieli własne dziecii <33
    Poproszę Runee Holtee ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny jak zawsze : )
    Fajnie byłoby. Gdyby mieli własne dziecko : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. ;)
    Dzięki za Tajskiego. skąd ty to zdjęcie wytrzasnęłaś?? ;P
    To ja teraz poproszę AJ
    - Ligladowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń