niedziela, 15 grudnia 2013

34 rozdział




-Natalia!! – była głośniejsza nawet od motorów. Odwróciłam się w poszukiwaniu krzyczącej dziewczyny. – Czemu powiedziałaś Mikkelowi, że.. – ściszyła ton – że ćpam.
-Sama byś mu tego nie powiedziała, a tak przynajmniej chłopak wie na czym stoi i nie tylko on. Masz nauczkę, że takie dziewczyny nie mają powodzenia u normalnych chłopaków. – zabiła mnie wzrokiem i sobie poszła. Rozejrzałam się. Wszyscy się na nas gapili. – Nie macie co robić?! – poszłam w strone wyjścia z parku maszyn. Wsiadłam na motor i gdy zapaliło się bursztynowe światło wyjechałam na tor. Bieg skończył się moim wykluczeniem, bo spowodowałam wypadek. Rzuciłam ze złością goglami i usiadłam na krzesełku. Przez tą su.., idiotke. Byłam wściekła. Rozpięłam kevlar i ściągnęłam ochraniacze. Wzięłam puszke i poszłam patrzeć na powtórke biegu. Nagle poczułam czyjeś dłonie w talii.
-Zimne – pisnęłam. Mikkel zaczął się śmiać. - To nie było śmieszne. – zaczął mnie łaskotać. –Mikkel!
-Po prostu chciałem, żebyś się trochę wyluzowała.
-Ale nie w taki sposób. –wzięłam łyka napoju. Walka na torze była zacięta. Dudek, Holder i Przedpełski. Przez tą jędze mnie tam brakowało. Spod taśmy najlepiej wyszedł Patryk i do samego końca prowadził. Do końca meczu siedziałam na murku obserwując biegi. Dla mojego bezpieczeństwa  i innych nie byłam już ani razu wystawiona. Byłam zła na trenera. Serio?! Dla mojego bezpieczeństwa! Jaja jakieś! Raz mi przecież nie wyszło. To nie znaczy, że w następnym biegu też pojadę źle. Po 15 biegu poszłam się przebrać. Miałam dosyć wszystkiego i wszystkich na dzisiaj. Poczekałam aż chłopaki spakują mój sprzęt  i wyjechałam ze  stadionu. Kierunek dom, wanna i łóżko. Tak jak zaplanowałam zrobiłam, ale pomiędzy wanna a łóżko zjadłam kolacje. Wykończona wrażeniami z dzisiejszego dnia rzuciłam się na łóżko i w mgnieniu oka zasnęłam. 

Obudziłam się. Zanim otworzyłam oczy pomacałam poduszke obok. Myślała, że coś poczuje, a poczułam tylko zimną poduszke Patryka. Otworzyłam oczy. Obok mnie nikt nie leżał. Wstałam z łóżka  powoli zeszłam na dół. Usiadłam w fotelu przyglądając się Dudkowi śpiącemu na kanapie.
-Jezu!! – krzyknął
-Jestem Natalia, ale niech Ci będzie – uśmiechnęłam i wstałam z fotela. Usiadłam na skraju sofy i lekko musnęłam usta mojego chłopaka. – Dzień dobry, Kochanie.
-Hej, Kocie – mruknął, a muśnięcie przemieniło się w namiętny pocałunek. Nie wiem jak, ale w pewnym momencie znalazłam się pod Patrykiem. Jego usta znajdowały się teraz na mojej szyi i podążały jeszcze niżej. – To co numerek z rana?
-Jak mi powiesz, czemu spałeś na dole, to tak?
-Nie chciałem Cię budzić  i chciałem sprawdzić czy Inga wróci do domu.
-I co?
-Nie wróciła. – kontynuował pocałunek.  Nasz bardzo romantyczny poranek kontynuował swoje czynności na kanapie.
Inga wróciła około 13, kiedy my cudowaliśmy coś na obiad.
-Przestańcie już, bo się porzygam – skomentowała siedząc i obserwując nasze poczynania.
-Patrz, patrz, bo jak będziesz brać to sama tego nie zaznasz. – powiedział Patryk. Inga uciekła do swojego pokoju.
-Dudek! – krzyknęłam – Mieliśmy jej pomóc, a nie ją przygnębiać. –skarciłam chłopaka. Postanowił strzelić focha. Nie przejmując się nim szykowałam obiad dalej.
-Ingaaa! Obiaad- zawołałam młodą.
-Niee jestem głodna! – usłyszałam w odpowiedzi.
-To Twoja wina – powiedziałam do Patryka. Wywrócił tylko oczami. Po zjedzeniu obiadu posprzątaliśmy talerze. Ledwo zdążyłam usiąść, a już ktoś się do mnie dobija. Odebrałam telefon.
-Cześć. Rozmawiałaś z Ingą? – usłyszałam głos Duńczyka.
-Nie miałam okazji. Przyszła do domu o 13, a teraz siedzi zamknięta w pokoju.
-A mogłabyś, bo ja …. No spodobała mi się i chcę jej pomóc.
-Jak ona będzie chciała w ogóle naszej pomocy.
-Spróbuj z nią pogadać. – poprosił
-Oki. To na razie.
-Papa. – rozłączył się. Odłożyłam telefon i ruszyłam w kierunku pokoju Ingi. Zapukałam. Usłyszałam ledwo co słyszalne „proszę”. Siedziała skulona w kącie łóżka, owinięta kocem i cała zapłakana. Na podłodze leżały dwie butelki po piwie.
-Co chcesz? – burknęła
-Przeprosić za moje wczorajsze zachowanie.
-A ja Ci dziękuję, że to zrobiłaś, bo przynajmniej uświadomiłaś mi co robie ze swoim życiem  i te bolące słowa Patryka także podziałały. Postanowiłam skończyć z narkotykami i papierosami i nadmiarem alkoholu. Jak Was dzisiaj widziałam. Bolało, że ja też tak nie mogę, bo ćpam. –znów zalała się łzami. Przytuliłam ją. – Mam do Ciebie wielką prośbe. Pomożesz mi z tego wyjść?
-Oczywiście – powiedziałam. – Rozmawiałam z Mikkelem. Także chce Ci pomóc. – popatrzyła na mnie zdziwiona.
-Tak bezinteresownie?! –zapytała.
-Raczej tak, ale nie wiem czy na pewno. – uśmiechnęłam się. Zostawiłam ją samą. Wiem, że nie powinnam tak gadać wszystkim o tym, że ona ćpa, ale przynajmniej zadziałało. Zeszłam na dół i od razu napisałam do Mikkela.
‘’Postanowiła skończyć z ćpaniem. Ty będziesz jej bardziej potrzebny niż ja”
‘’Wiem. Dlatego chce jej pomóc, nawet jeżeli nie zgodzi się ze mną chodzić”
‘’To Ty chcesz z nią być? Jak fajnie. To powodzenia ;)”
‘’Tylko jej nic nie mów. Chce jej najpierw pomóc, a potem.”
Siedziałam na fotelu, obserwując grającego w Fife Patryka.
-Co się gapisz?! – burknął. Wiedziałam, że udaje. Lubi jak go przepraszam, więc robił to specjalnie.
-No nie gniewaj się. – usiadłam koło niego.
-A dlaczego nie? – spojrzał mi w oczy. Gdyby to był basen już bym się utopiła. Wsadziłam ręce w jego włosy i lekko musnęłam jego usta. – O nie. Nie przekupisz mnie pocałunkami.  –odwrócił głowe. Będzie trudno. Usiadłam na jego kolanach okrakiem. – Ej nic nie widze.
-To dobrze. Przynajmniej przez chwile posłuchasz mnie. – odłożył pada na bok, skrzyżował ręce na piersi i patrzył mi prosto w oczy. – Nie powinieneś dobijać tak Ingi. Ona dobrze zrozumiała, że źle robi. Nie trzeba było jej tego tak dosadnie uświadamiać. Mieliśmy jej pomagać.
-Mi się wydaje, że świadomość, że w ćpunce nikt się nie zakocha jej wystarczy.
-Jesteś bez serca. I nie masz racji, bo jest chłopak, któremu się spodobała. Trzeba mu po prostu pomóc i jej też.
-Ale…
-Ty nie musisz, ale przynamniej jej nie dobijaj. Ok.?
-Ok. –burknął.
-No już się nie fochaj.
-Nie focham się, ale przerwałaś mi gre i moja drużyna teraz przegra. – spojrzał w ekran telewizora.
-Jezu. Jak można wgl w to grać?! – wywróciłam oczami i usiadłam koło niego.
***************************************************************************
Czytacie- Komentujecie
 Paczajcie co ja znalazłam. KLIK.  Teledysk z udziałem żużlowców.
Pamiętajcie. Dwie pierwsze. 
Zostawiam Wam Patryk dla Ajguu zet i Zayna dla Elle.
 

4 komentarze:

  1. BOSKI <3 KOCHAM TO OPOWIADANIE <3


    ZNOWU PIERWSZA :3


    TO TERAZ CHCĘ...



    HMM...




    HARREGO! <3<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, zapraszam do mnie dopiero zaczynam http://zuzlowelovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. sorry że tak puźno ale chyba tęż coś mam
    My Riot - Sam Przeciwko Wszystkim

    OdpowiedzUsuń