niedziela, 29 grudnia 2013

36 rozdział



Na stadionie nikogo jeszcze nie było oprócz ochroniarzy. Rozpakowałam sprzęt i poszłam się przebrać. Pogrzebałam przy motorze i dopiero jak wsiadłam na motor sobie przypomniałam, że samej będzie mi trudno rozpędzić motor. Jakimś cudem sobie poradziłam. Zrobiłam kilka kółek i zjechałam do parku maszyn, gdzie było już pełno młodzieży.
-Dzień dobry – krzyknęłam do pana Andrzeja i podeszłam do niego.
-Oo. Dzień dobry, Natalia. Nie spodziewałem się Ciebie tutaj.
-A tak postanowiłam sobie pojeździć.
-To może mi się na coś przydasz. –rozejrzał się po dzieciakach. – Widzisz tą dziewczynę
-Jest tu jedyna. Widzę.
-Ona już jeździ rok, ale twoje rady jej nie zaszkodzą.
-To ja ją uczyłam jeździć. Od samego początku jest na moich radach. – pochwaliłam się.
-No to będziesz świetnym trenerem. Idź do niej. – podeszłam do dziewczyny. Wyróżniała się z tłumu. Nie tylko dlatego, że była dziewczyną, ale także swoim spokojem, opanowaniem i pracowitością. Całkowita przeciwność mnie. Mnie zawsze było wszędzie pełno, jestem wygadana i żywa. No i leniwa, ale jak mam coś zrobić to robie do końca.
-Cześć. Pamiętasz mnie? – przywitałam się.
-Jak mogłabym zapomnieć – uśmiechnęła się i wytarła ręce. –Nauczyła mnie pani jeździć. Kocham ten sport jeszcze bardziej niż kiedyś.
-Jaka pani?! Jestem Natalia. Nie postarzaj mnie. Wystarczająco muszę być ciocią. – zaczęłyśmy się śmiać.
-No to Natalio. Co robisz na naszym treningu?
-Też trenowałam. Przed wami. Ja też muszę. A gdzie masz…yyy… Damiana?
-Damian jest już po licencji i uważa, że nie musi chodzić na treningi dla dzieciaków. – wywróciła oczami
-Faceci - skomentowałam
-Tak właśnie, ale ja też niedługo nie będę musiała się tu męczyć. We wrześniu mamy egzaminy.
-Powodzenia życzę
-Nie dziękuję. Ścigamy się? –zapytała.
-Chętnie –podeszłam do swojego motoru. Za pomocą pana Andrzeja wyjechałam na tor. Stanęłam przed taśmą i czekałam aż dojedzie do mnie Daria. Pełne skupienie i taśma w góre. Lepiej wyszłam ja, ale po dwóch okrążeniach młoda mnie wyprzedziła. Przypomniało mi się ja pierwszy raz wyprzedziłam Hampela. To był wielki zaszczyt. Po zakończonym wyścigu zjechałyśmy po parku. – Gratulacje – uścisnęłam jej dłoń. – Będziesz świetnym żużlowcem.
Spakowałam sprzęt. Pożegnałam się z trenerem i Darią i pojechałam do domu. Weszłam. Cisza jak na cmentarzu. Nagle z salonu wybiegła Inga, a za nią Mikkel. Darli się jak opętani. Dzieciaki. Niby Bech o rok starszy ode mnie, ale i tak łatwiej było upilnować dziecko niż jego. Dopiero teraz zauważyłam, że dzieli ich pięć lat. Troche dużo, ale jak to mówią ,,Miłość nie zna granic”. To dobrze, że im to nie przeszkadza. Weszłam do łazienki, uprzednio biorąc jakieś ciuchy. Wzięłam prysznic. Orzeźwiona wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie herbate i usiadłam przed telewizorem. Jutro chłopaki mają GP. Może bym pojechała do Cardiff? Tęsknie za Patrykiem. Nawet jak go nie ma dzień. Mijamy się tak jakoś ostatnio. Wstałam i poszłam do sypialni. Włączyłam laptopa i w między czasie spakowałam jakieś najpotrzebniejsze rzeczy. Znalazłam lot do Anglii i zabukowałam bilet.
-Mikkel! Inga! Chodźcie na chwile! – nie musiałam długo czekać. Pojawili się błyskawicznie w pokoju. –Lece dzisiaj wieczorem do Anglii. Zawieziecie mnie do Wrocławia?
-Jasne, że tak. Ale po co tam lecisz? –zapytał Bech.
-To Patryka. Idioto.- wtrąciła Inga.
-Aaa.. to zmienia postać rzeczy.
-Macie nie spalić domu ani go nie rozwalić. Bo Patryk Was zabije, a ja mu jeszcze pomoge. Rozumiemy się? –pokiwali głową. –Za godzine wyjeżdżamy. – Droga do Wrocka minęła szybko. Pożegnałam się z wariatami i poszłam po swój bilet. Wsiadłam do samolotu i tylko czekałam na wylot.

>>Oczami Patryka<<
-No i nie odbiera. A dzwonie już 10 raz. –zdenerwowałem się. Próbowałem się dodzwonić do Natalii, a tam nic.
-No wiesz. Może jest zajęta czymś ciekawszym. –powiedział Maciek.
-Weź przestań –skarciłem go.
-A skąd wiesz co robi jak Cię nie ma w domu?!
-Maciek przestań!- podniosłem ton.
-Ale Maciek może mieć racje. Z kobietami nigdy nie wiadomo. – dorzucił swoje trzy grosze Darcy.
-Odczepicie sie ode mnie?! Znajdźcie sobie inne ofiary. – wyszedłem na taras. Byliśmy u Chrisa. Wziąłem telefon i jeszcze raz spróbowałem dodzwonić się do Natalii. Zadzwoniłem jeszcze raz. Tym razem do Ingi.
-Hej kuzynie.
-Cześć. Powiedz mi gdzie jest Natalia, bo nie mogę się do niej dodzwonić?
-Yyy..śpi. Była pojeździć i po prostu zasnęła ze zmęczenia. Ma wyłączony telefon.
-Aha. Dzięki. Na razie.
-Papa. –zanim się rozłączyłem usłyszałem jeszcze –Dobrze, że się nie wygadałam. – I tyle. Co mam teraz myśleć?! Wróciłem do środka.
-I co odebrała? – zapytał wścibsko Maciek.
 –Jak nam przykro.  –dodał Darcy.
-Darcy! Maciek! Przestańcie!- zwróciła im uwagę Sealy. –Nie przejmuj się. Może śpi.
-Podobno tak. -powiedziałem
-No widzisz. Nie denerwuj się. Oddzwoni. – uśmiechnęła się.

>>Wracamy do Natalii<<
,,Patryk. Dzwonił. Pytał o Cb. Powiedziałam, że śpisz. Inga”
„Dzięki.”
Spojrzałam na ilość nieodebranych połączeń. 20. Boże. Zwariował. Dostałam też jakiegoś SMS’a.
„Hej. Jak coś Patryk jest u nas. Odbierz w końcu telefon, bo on  zwariuje. Sealy”
„Dzięki, że mu nie powiedziałaś. Będę w nocy”
Sealy wcześniej poinformowałam, że przyjeżdżam. Ląduje. W końcu, bo mnie już tyłek od siedzenia boli. Wyszłam samolotu, odebrałam bagaż i skierowałam się do wyjścia. Nagle poczułam, że ktoś ciągnie mnie za torbe. Krzyknęłam i się obróciłam.
-Chris! Debilu! –zaczął się śmiać. –No bardzo śmieszne. – wziął ode mnie bagaż i poszliśmy w kierunku jego samochodu. Gdy dojechaliśmy do domu było po 3 w nocy. Przywitałam się z Sealy.
-Śpisz u Maxa. Tam chłopaki rano nie wchodzą, więc Cię nie znajdą.
-Oki. Oni już śpią?
-Od godziny raptem. –zaprowadziła mnie do pokoju.
-A Max?
-Śpi u nas. Łazienka wiesz gdzie. Dobranoc.
-Dobranoc. – wyciągnęłam z torby piżamę i poszłam do łazienki. Umyłam się i poszłam spać.
Obudził mnie krzyk?! Nie to był pisk. Mogę się założyć, że Darcy’ego. Wyciągnęłam się i wychyliłam głowe za drzwi. Zobaczyłam Darcy’ego, na którym leżał Maciek, na którym leżał Patryk, na którym leżał Chris, a na samej górze wisiaj na nich Max. Obok stała Sealy kręcąc tylko głową. Boże jak ona tu z nimi wcześniej wytrzymała. Darcy krzyczał, żeby z niego zeszli. To nic nie dawało. Wróciłam do pokoju. Wzięłam ciuchy i korzystając z tego, że nie patrzą wskoczyłam do łazienki. Ubrałam się, uczesałam, lekko pomalowałam. Było słychać jak schodzili na dół. Stado słoni. Zeszłam na dół.
-Cześć wszystkim – powiedziałam i usiadłam przy stole. Chłopcy wytrzeszczyli oczy, oprócz Chrisa.
-Co ty tu robisz?! – zapytał Maciek.
-Przyjechałam.
-A Patryk do Ciebie tyle wydzwaniał
-A teraz gdzie jest?
-Poszedł do Ciebie zadzwonić. –powiedział Darcy. Wyszłam na dwór.
-Odbierzesz w końcu. Martwie się o Ciebie – nagrywał się.
-Mam telefon na górze i jakoś nie chce mi się po niego iść.-odwrócił się. Jego mina była rozwalająca. Podszedł do mnie i mocno przytulił. Tego mi brakowało.
-Kiedy  przyjechałaś?
-Wczoraj w nocy. Chciałam zrobić Ci niespodzianke. - Zawiesiłam ręce na jego szyi.
-No i zrobiłaś. – pocałował mnie. No w końcu. 
*****************************************************************
Czytacie-Komentujecie 
Pamiętajcie. Dwie pierwsze.
I tak przy okazji życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku 2014 i, żeby Wasze drużyny jeździły jak najlepiej :)
Pozostawiam Wam dzisiaj trzech przystojniaków. Braci Pawlickich dla Emili Brown i Dudka dla Elle.


2 komentarze:

  1. kocham kocham! ♥
    wzajemnie, szczęśliwego nowego roku!
    w takim razie poproszę Tai'a Woffinden ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna niespodzianka. Nie spodziewałabym się, że z Patryka taki histeryk. :D Podobają mi się docinki Warda i Janowskiego. Moi chłopcy! <3

    Zapraszam na nowy rozdział
    lie-to-love.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń