poniedziałek, 24 lutego 2014
44 rozdział
Leżałam zwinięta na kanapie. Od kilku dni jestem u Oli. Nie mogę uwierzyć w fakt, że jestem w ciąży i to z Patrykiem!!
-Natalia, ale to nie jest jeszcze powód, żeby się załamywać.- powiedziała już po raz setny Ola.
-Ola ma racje. Musisz iść dalej. Musisz być silna. Dla dziecka.- poparł ją Emil. I chyba jego słowa. To, że muszę być silna dla dziecka. Podziałały. Wstałam i wytarłam oczy.
-A jeżeli będzie do niego podobne? –zapytałam.
-A jeżeli nie będzie?- Ola podniosła brew- Jeżeli będzie mieć niebieskie oczy i jasne włosy jak Ty?
-Ale trzeba też przewidywać opcje Patryk. –stawiałam na swoim.
-A jesteś pewna, że to jego dziecko?- wtrącił Emil.
-Tak. –zaczęłam się zastanawiać czy czasem, któregoś wieczoru nie upiłam się za mocno i nie przespałam z Maćkiem albo z kimś innym. Ola widziała, że nie jestem pewna.
-Jesteś tego pewna? – zapytała.
-Tak..yyy…chyba tak.- usiadła.
-Natalia? Naprawdę nie wiesz?!
-Nie jestem pewna. Nie pamiętam, żebym z kimś spała. Chyba, że upiłam się tak, że urwał mi się film!- wsadziłam twarz w ręce. Ola podeszła do mnie i mnie przytuliła.
Prawie całą ciążę przesiedziałam u Oli, ale także czasami jeździłam do Maćka. Postanowiłam, że poczekam aż do narodzin z płcią. Chciałam mieć niespodzianke. W wybieraniu imion pomagał mi Maciek. Miał niezłą zabawe. Ustaliliśmy, że chłopca nazwe Grzegorz (Maciej powiedział, że będzie na niego wołał Greg), a dziewczynke Julia.
-Czemu Julia?!- oburzył się Janowski.
-A masz jakiś inny pomyśl? Mi się podoba Julia.
-A Zuzia?- spojrzał na mnie.
-Nie wiem, ale podoba mi się jeszcze Amelia. –wzięłam do ręki śpioszki.
-A Ola? –zaproponował.
-Na drugie.
-To może Gosia, Ania, Wiktoria, Nikola, Dagmara? -zaczął wymieniać.
-Nie wiem. Robimy losowanie.- wypisaliśmy na kartkach imiona, które wymieniliśmy i ja losowałam.
-Julia! –krzyknęłam. –Widzisz i tak wyszło na moje. – udał obrażonego. Skrzyżował ręce na klatce i odwrócił głowe w przeciwną stronę. Pocałowałam go w policzek. – No już się nie obrażaj. – spojrzał mi w oczy.
-Niech będzie Julia. –zmrużył oczy. – Dżulietta. Julian. Dżulia. Coś się wymyśli. – uśmiechnął się i poszedł do kuchni. – Matka! Chcesz coś jeść?
-Nie. – odpowiedziałam.
-To dobrze, bo i tak wystarczająco gruba jesteś. – wyjrzał zza drzwi. Zabiłam go wzrokiem.
-Nie żyjesz! -wstałam i zaczęłam go gonić.
Ola już dawno by mnie zabiłam, że stresuje dziecko wstrząsami. Matka Polka moja kochana. Jak bawiłam się z jej Krzysiem i zaczęliśmy się ganiać to nie krzyczała na małego, a na mnie. A już jak mówie o niej. Po sprawie rozwodowej bardzo zbliżyła się do Emila, ale z tego co mówią to nie są razem. Ściemniają. Krzyś bardzo lubi Emila. Zastanawiam się, gdzie ja będę mieszkać po urodzeniu. Przecież nie będę jeździć od Maćka do Oli, bo bez sensu. Muszę wrócić do Zielonej. Będę mieszkać w domu. Dawid jakoś ze mną wytrzyma. Siedzę rozmyślając na kanapie u Maćka.
-Hej. Jak tam młody? – zapytał siadając koło mnie.
-To będzie dziewczynka. – upominam go.
-Będzie mały żużlowiec. Nie ma bata. I się ze mną nie kłóć. – kończy rozmowe.
-Sss..-łapię się za brzuch.
-To już!- reaguje Magic.
-Nie. –wzdycham – Kopie. Mocno.
-Czyli będzie żużlowiec. –szczerzy się, a ja wywracam oczami. – Mogę? –pyta. Oczywiście wiem o co mu chodzi, ale jestem zdziwiona, że o to pyta.
-Proszę – Janowski bardzo powoli wyciąga ręce ku mojemu brzuchowi. Widać, że czuje się nie swojo. Kiedy go dotyka robi wielkie oczy.
-Cię to nie boli?! – dziwi się.
-Czasami. –dopiero po chwili odrywa ręce od mojego brzucha.
-To musi fantastycznie uczucie, gdy w tobie rośnie nowe życie. – patrzy w stronę okna. Pada deszcz. Leje tak od rana. Odwraca się do mnie i ze smutkiem w oczach spogląda na mnie.
-Co jest? –pytam.
-Też bym chciał kiedyś zostać tatą. Patryk ma szczęście.
-Przecież dobrze wiesz, że on o tym się nie dowie.
-A jeżeli będzie do niego podobny tak, że nie uda Ci się tego ukryć?
-To wtedy się dowie. –spuszczam głowe.
-Musze jechać do Wrocławia. Jedziesz ze mną? –pyta.
-Jeżeli mogę zostać to wolę nie jechać.
-Oczywiście, że możesz. Ile chcesz. – uśmiecha się i wstaje. – Na razie. – słychać dźwięk zamykanych drzwi. Kładę się i ukojona dźwiękiem deszczu zasypiam. Obudził mnie głód. Idę do kuchni i zaglądam do lodówki. Nic tam nie znajduję, więc ubieram się i wsiadam do samochodu. Pada deszcz. Choć pada to mało powiedziane. Leje jak z cebra. Dlatego też jest dość ślisko. Wycieraczki nie nadążają nad deszczem, czyli prawie nic nie widzę. Nigdy w życiu nie wybrałabym się w taką pogodę do sklepu. No chyba, że miałabym potrzebę. Tak jak teraz. Nie ma co jeść. Jeszcze gdyby droga była prosta to byłoby jeszcze lepiej. Kolejny zakręt i ciemność…………………….
***************************************************************************************
Czytacie-Komentujecie
5 komentarzy- następny rozdział
Krzyś ;3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny *.* czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuńSuper czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńsuper, czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOby Natalii nic nie stało, oby była z Maćkiem i oby to była jednak dziewczynka :)
Czeeeeekam i czeeeekam !!
OdpowiedzUsuńsuper ! ♥
CUDOWNY! -TYLE! <3
OdpowiedzUsuńNatalia + Patryk !!!!
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥
Natalia i patryk = ♡♡♡
OdpowiedzUsuń