piątek, 2 maja 2014
54 rozdział
>>Natalia<<
Leżałam z głową na Jego klatce piersiowej wsłuchując się w uderzenia bicia Jego serca. Łaskotałam go delikatnie po brzuchu.
-Boję się tego wszystkiego. - szepnęłam niepewnie, odwracając się ku niemu.
-Czyli czego się boisz? - zapytał, plącząc dłoń w moich włosach.
- Siebie. Ciebie. Nas. Uczucia, które jest między nami. Tego jak bardzo Ci ufam. Jak się już zdążyłam przywiązać. - wymieniałam kolejno. Podniósł się i usiadł, biorąc mnie mocniej w ramiona, posadził sobie na kolanach. Przytulił głowę do mojej piersi.
-Kocham Cię, skarbie. Kocham nad życie. - wyznał. W jednej chwili jakiś obcy ciężar spadł mi z serca. Kochał mnie, i nic, i nikt, nie miało na to wpływu. Kochał. Nie musiałam się martwić. Przytuliłam się do niego mocniej. Chciałam tak pozostać do końca życia.
>>Tusia<<
Wyszłam na spacer. Aleksander w końcu powiedział mi gdzie jesteśmy i z tego co wiem to w Bieszczadach. Byłam na niego zła, że nie powiedział mi gdzie jedziemy. Nie mam żadnych ciuchów ani kosmetyków. Czuje się dość nie swojo, a on oczywiście, jak to facet, nic nie rozumie. Byłam w lesie. Usiadłam pod drzewem. Musze się do czegoś przyznać. Kompletnie nie wiem, gdzie jestem! Drzeć się nie będę, bo to bez sensu. Na takim zadupiu i tak nikogo nie ma. Tak samo jak i zasięgu. Ja pierdziele! –krzyknęłam. Skuliłam nogi pod brode. Było mi zimno. Wszystko słyszałam. Każdy szmer, podmuch wiatru. Wszystko było takie przerażające. Skuliłam się jeszcze bardziej i zamknęłam oczy. Ta cisza była taka straszna. Na przemian ze strachem buzowała we mnie złość. Czemu nie spytał się czy ja w ogóle chcę jechać?! Z pracy to mnie przecież od razu wyleją! Mother of God!!! Usłyszałam jakiś odgłos łamanych gałęzi. Ścisnęłam powieki jeszcze bardziej. Oby to nie był jakiś dzik albo lis!! Proszeee! Pod powiekami nazbierały mi się łzy. Odgłos był coraz głośniejszy. To coś było coraz bliżej. Proszę-szepnęłam. Poczułam na swoim ramieniu rękę. Nie byłam w stanie podnieść głowy.
-Proszę pani. –usłyszałam ciepły męski głos, ale nadal nie otwierałam oczu. –Halo. Żyje pani? – Nie, nie żyje, tylko sobie jem powietrze! Uśmiechnęłam się do siebie. Podniosłam powoli głowe i otworzyłam oczy. –Uff. – klęknął koło mnie. – Już się wystraszyłem, że pani nie żyje? – przyjrzałam mu się. Był strasznie (choć to słabe słowo do określenia jego wyglądu) przystojny. Przeszedł mnie zimny dreszcz, z czego się zatrzęsłam. Ściągnął szybko swoją kurtke i założył mi na ramiona.
-Dziękuję –wyszeptałam.
-Zastanawiam się co taka ładna kobieta robi sama w lesie. – usiadł koło mnie, opierając się o drzewo.
-Zgubiłam się. –szepnęłam z nadzieją, że nie usłyszy. Zaśmiał się. – Nic w tym śmiesznego! – podniosłam głos.
-Wiem, ale śmieje się, bo ja też zabłądziłem. – zaczęłam się śmiać.
-Żartuje pan? – zapytałam przez śmiech, z nadzieją, że żartuje.
-Niestety nie – westchnął. Zapanowała cisza. Pomyślcie jak ja się czułam. Po uno. ZGUBIŁAM SIĘ W LESIE! Po dos. Siedze tu z jakimś nieznajomym facetem! Po tres. Zaraz będzie noc, a jak wiemy w nocy w lasach występuje różna zwierzyna!
-Boje się. – powiedziałam, rozglądając się. Przysunął się do mnie.
-Spokojnie. Ja bym radził, żebyśmy zaczęli gdzieś iść. Siedzenie i tak nam nic nie da. – uśmiechnął się i wstał. Podał mi rękę. Wstałam i zaczęliśmy iść w wybraną przez chłopaka stronę. Po jakimś czasie wyszliśmy na polane. Stała na niej wysoka budka. Weszliśmy po drabinie na góre. Oparta o ramie nieznajomego zasnęłam. Gdy się obudziłam leżałam głową na plecaku chłopaka, którego nie było w budce. Wstałam i wyszłam o mało nie spadając z tego czegoś. Szczerze to nawet nie wiem jak nazwać tą budke na szczudłach. Może kojarzycie. Czasami w lasach, albo na polach takie stoją. W ciul z tym. No, więc przed spadnięciem uratował mnie ów nieznajomy, którego imienia nadal nie znam.
-Dzięki -odetchnęłam, gdy stanęłam bezpiecznie na balkonie tej budki.
-Spoko –oparł się o barierke.
-Co teraz? –zapytałam spoglądając na niego.
-Masz zasięg? Bo ja nie. – wyciągnęłam telefon.
-Dupa. Rozładował mi się.
-No to musimy ustalić, w którą stronę idziemy. – zaczął rozglądać się dookoła. – Widzisz. Tam są jakieś budynki. – wskazał palcem.
-Daleko. –mruknęłam.
-Mamy nauczke, żeby nie wychodzić do nieznanego lasu. – pokiwałam głową. – Idziemy?
-A mamy jakieś inne wyjście? – zeszliśmy z budki i zaczęliśmy iść w wyznaczonym kierunku. Zastanawiałam się co teraz myśli Olek. Albo się strasznie martwi, albo ma to gdzieś. Nawet nie wiem, którą wersje bym wolała.
-A tak w ogóle to Taylor jestem. – zwolnił krok i podał mi rękę.
-Natalia – uśmiechnęłam się. Znów zauroczył mnie uśmiechem. Szliśmy w ciszy. –Przepraszam, że spytam. Przyjechałeś tu sam? Znaczy się. Czy jesteś tu z dziewczyną albo…
-Sam –przerwał mi –Z chłopakiem na pewno nie.-odetchnęłam. – Nie mam dziewczyny. – spuścił wzrok.
-Żartujesz?! Taki chłopak. Przystojny, miły, opiekuńczy. Nie wierze. – uśmiechnęłam się. Milczał. –Przepraszam.
-Nic się nie stało. Nie tylko Ty się dziwisz, że jestem sam. A Ty sama tu przyjechałaś? –rozpromienił się.
-Nie do końca sama.- tym razem ja spuściłam głowe.
-To znaczy? –cisnął.
-Przyjechałam tu z kolegą, który myśli, że może ze mną być, ale ja tego po prostu nie chce. Tylko, że on tego nie rozumie.- spojrzałam na niego. Patrzeliśmy przez chwile sobie prosto w oczy. Nie wytrzymałam i odwróciłam wzrok. Przyspieszyłam krok.
-Zaczekaj! – krzyknął. – Przepraszam. Zostańmy na etapie, że każdy z nas jest sam, ale ma skomplikowaną sytuacje. Nie potrzebne są mi szczegóły, a tym bardziej jeżeli tak trudno Ci o nich mówić. – nie mogłam na niego patrzeć.
-Chodźmy już. – powiedziałam i szłam dalej. Był taki. Nawet nie wiem jak to nazwać, ale jest inny. Taki spokojny. Inny od zwykłych facetów. –Patrz! –krzyknęłam, ujrzawszy ledwo zauważalny domek.
*****************************************************
Czytacie - Komentujecie
5 komentarzy - następny rozdział
Dacie rade??
Witam i przedstawiam
Taylor Kamiński
lat 23. Jest Polakiem, ale wychowywał się w Stanach.
(Skąd też imię i nazwisko)
To chłopak, którego Tusia poznała...yyy.... w lesie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
boskiego mam chłopaka .. hihih <3
OdpowiedzUsuńdomyślasz się kto pisze :*
świetny! :3
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział już nie mogę doczekać sie następnego ;)
OdpowiedzUsuńMore more more <3
OdpowiedzUsuń