czwartek, 8 maja 2014
55 rozdział
>>Ola<<
-Olek, ale mów spokojnie! –powiedziałam już lekko podirytowana jego zachowaniem.- Uspokój się i mów powoli.
-Natalia wyszła na spacer i jeszcze nie wróciła – powiedział już trochę spokojniej.
-Kiedy wyszła?
-Wczoraj po południu. –zapanowała cisza. – Ja musze wracać do Jeleniej, bo praca. Ale…
-Jedź. –zarządziłam, bo dobrze wiedziałam, że Tusi nic nie jest, a po prostu nie chce się spotkać z Olkiem. Normalny w jej wykonaniu blef. Zgubić się w lesie, tylko żeby zniechęcić chłopaka. Coś po bracie jednak odziedziczyła.
-Ale co z Natalią?
-Masz jechać do Jeleniej Góry. To polecenie od niej. Zadzwoni do Ciebie, jak odpocznie. – powiedziałam i się rozłączyłam. Boże jaki ten chłopak jest męczący. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc wstałam, żeby otworzyć. –Co Ty tu robisz?!
-Chyba mam prawo spotykać się z synem? – spojrzał na mnie wrogo.
-Proszę wejdź. – wszedł posłusznie, a ja zamknęłam za nim drzwi.
-Mogę go zabrać?
-A nie mogłeś mnie uprzedzić wcześniej?
-Miałaś cały czas zajęty telefon, więc pomyślałem, że przyjade. –wyraz jego twarzy złagodniał. Chciał pokazać, że nie jest na mnie zły, tylko żebym mu pozwoliła zabrać Krzysia.
-Poczekaj –wbiegłam na góre i do pokoju syna.
-Jedziesz do taty. – poinformowałam go i zaczęłam pakować.
-Na ile? – zapytał odrywając się od komputera.- Mogę na tydzień?
-Tak długo?! –spojrzałam na niego z dezaprobatą.
-A co nie mogę? –odpysknął.
-Trochę więcej szacunku. –zdenerwowałam się. –Możesz.- zbiegł na dół, a ja po skończonym pakowaniu, zaniosłam torbę Kamilowi. –Chciał na tydzień, więc na tyle go spakowałem, ale jakby chciał przyjechać wcześniej, to się z nim nie kłóć, tylko to zrób. Wiesz czego jeść nie może?
-Wiem. Ola to mój syn, przecież wiem jak się nim zajmować.
-Niech Ci będzie. Baw się dobrze. – pocałowałam syna w główke. –Pa –wyszli. Od kiedy Kamil przypomniał sobie, że jest ojcem, moje życie trochę się pozmieniało. Emilowi nie podoba się to, że pozwalam Pulczyńskiemu tak często przyjeżdżać do syna. Twierdzi, że Krzyś nas może zbliżyć. Mimo, że mu tłumacze, że nie czuje nic do Kamila, to mało pomaga. Faceci. A zostając przy nich to ten Olek to od początku mi się nie podobał. Taki zwykły lekarzyk nie pasuje do Tusi. Jej potrzebny jest silny, duży, zwariowany facet. Sztywny i słabo zbudowany nie wchodzi w grę. Dlatego nie dziwie się, że tak szybko z niego zrezygnowała, lecz w dość, jak to nazwać, perfidny sposób, nie to chyba zbyt mocne słowo, ale nie mogę znaleźć innego. Tak jak wspominałam, nauczyła się tego od Kuby, który właśnie w perfidny sposób postąpił z Natalią. Ja też mam coś ze swojego brata, który zawsze był na swój sposób inny. Niby jest zwykłym chłopakiem, przystojnym. Już dość ogarniętym, ale kiedyś nie szło się z nim w ogóle dogadać. Dogryzał mi na milion różnych sposobów, ale były takie momenty, że siedzieliśmy i razem piliśmy. Wracając do tego, że jestem do niego podobna. Ma w sobie tą samą upartość, a gdy kochamy to tak naprawdę. Dopiero po rozwodzie zauważyłam, że to co czułam do Kamila to nie była ta prawdziwa miłość, tylko zauroczenie. Nawet teraz kiedy mam przy sobie chłopaka, którego ‘’kocham”, nie jestem tego pewna. Moje myśli przerwał dźwięk telefonu.
-Powiedziałaś mu? Jak zareagował? Ola? Jesteś?
-Nawet nie dałaś mi się odezwać. Młoda spokojnie.
-Sorki, jestem zdezorientowana.
-Słyszę. Dzwoniłam. Olek wraca do Jeleniej. Powiedziałam mu, że jak odpoczniesz to do niego zadzwonisz i wszystko wyjaśnisz.
-Dzięki. Nawet nie wiem ile mam u Ciebie długów.
-Spoko, mała. Nie ma sprawy. Przyjaciele nie mają długów.
-Dzięki, jeszcze raz. Pa. Ucałuj ode mnie małego.
-Pa –rozłączyła się. Położyłam głowe na oparciu sofy i zamknęłam. Wiecie jak to jest jak co chwile ktoś zawraca Ci dupe, bo ja właśnie tego doświadczam. Wstaje i kieruje się do drzwi. –Tai? Co Ty tu robisz?
-Jest GP w Toruniu, a ja nie mam gdzie nocować. –wyszczerzył się. Za bardzo nie zajarzyłam o co mu chodzi, ale wpuściłam go do środka. Grzecznie usiadł na kanapie, a ja na fotelu. Boże co on taki cichy. Coś się musiało stać.
-Woffi co się dzieje? Za spokojny jesteś. I czemu do mnie się zgłosiłeś, a nie do Chrisa? – spojrzał na mnie, ale milczał. – Stary co jest? – usiadłam koło niego i położyłam rękę na jego ramieniu. Po chwili się otrząsnął i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Nic – uśmiechnął się. – Masz coś do jedzenia, bo jestem strasznie głodny – zacierając ręce ruszył do kuchni. Wrócił stary Woffinden.
-Zostaw moją lodówke w spokoju! – krzyknęłam i poszłam za nim.
-No tak. Ty teraz jesz za dwóch. – wybuchł śmiechem, a całkowicie poważnie patrzałam na niego ze skrzyżowanymi rękoma. – To co mogę zjeść? – wyszczerzył ząbki. Naszykowałam obiad, po czym razem go zjedliśmy. Tai grzecznie włożył naczynia do zmywarki i siadając na kanapie, poklepał miejsce koło siebie.
-No mów co się stało, że nie pojechałeś do Chrisa? – szturchnęłam go w ramię.
-Pokłóciłem się z Holly.
-Ale to chyba nie ma związku z Chrisem.
-Jak nie chcesz, żebym u Ciebie nocował.
-Tai. Przecież sam się wprosiłeś. Możesz zostać.
-Holly jest u Sealy. Dlatego też nie mogę jechać do Holdera.
-Teraz rozumiem. –oparłam głowe o oparcie i zaczęłam głaskać brzuch.
-Dziewczynka czy chłopak? –zapytał.
-Mam nadzieję, że dziewczynka, ale Emil twierdzi co innego.
-Pewno chciałby chłopaka.
-No pewnie. I dlatego też zazwyczaj się kłócimy. – usłyszeliśmy trzask zamykanych drzwi. –O wilku mowa.
-Kochanie ja wiem, że jak zwykle przesadziłem, ale…- stanął w drzwiach. –Tai? Co Ty tu robisz? – uśmiechnął się.
-Pokłóciłem się z Holly, a ona jest u Holdera i nie mam, gdzie nocować. – wytłumaczył Brytyjczyk.
-Czyli u nas zostajesz. Fajnie. O czym to ja mówiłem? A! Przepraszam Cię Misiu – pocałował mnie w usta. Ja zaś pocałunku nie oddałam. Znowu odwalił chałe. Myśli, że ja mu tak o po prostu odpuszcze. O nie, panie Sajfudinow. Ja nie jestem te Twoje laski, które po durnym przepraszam odpuszczają. Wstałam i poszłam do sypialni. Oni teraz będą grać i pić, nic tam po mnie. Gdy usiadłam na łóżku zaczął dzwonić mój telefon.
-Cześć Wiki. – powiedziałam pogodnie.
-Ola. Mam prośbe. Nie mogę się dodzwonić do Natalii, do Tuśki też nie. A na rodziców nie ma co liczyć. – mówiła podenerwowana.
-Ale co się stało?
-Mieliśmy wypadek. – głos jej się załamał.
-Co?!
-Jechaliśmy do Polski. I zaczęłam się kłócić z Michałem. Powiedział mi, że ma kochanke. – łapała ciężko powietrze. – Zaczęłam płakać i krzyczeć, że jest sukinsynem i dupkiem i że ma się zatrzymać. On krzyczał, żebym nie krzyczała i że się nie zatrzyma. No i patrzył na mnie i nie zauważył, że zjeżdża na drugi pas. A jak zauważyłam to było za późno i wjechaliśmy w barierki, bo jechaliśmy autostradą i… - przerwała. – I okazało się, że on nie zyje.
-A Nicole? Jak ona się czuje? –teraz miałam gdzieś Michała. Najważniejsze było to jak one się czują.
-Wszystko z nią w porządku. Jest troche obita, ale to podobno nic złego.
-A Ty?
-Mam lekki wstrząs mózgu i złamaną rękę, ale nic więcej.
-To dobrze.
-Ola ja zabiłam Michała.
-Zwariowałaś?! Sam się zabił. Mógł patrzeć na droge. To po pierwsze. Po drugie. Skrzywdził Cię. Miałaś prawo się zdenerwować. Gdybym jechała autem z Kamilem, a on by mi powiedział, że ma kochanke to ja bym specjalnie zrobiła wszystko, żeby zginął.
-Ola, ale to nie jest śmieszne.
-Ja się nie śmieje. Mówie całkiem poważnie. No to co to za prośba?
-Zajęłabyś się Nicole.
-Nie ma sprawy. Rozumiem, że mam po nią przyjechać?
-Jeżeli byś mogła to tak.
-Gdzie jesteście?
-W Pradze. – powiedziała, a ja zaczęłam się ubierać.
-To wsiadam do samochodu i jade.
-Teraz?!
-A kiedy? I tak nie mam co robić. Emil ma dzisiaj męski wieczór. Krzyś jest u Kamila. Nudy, że szok. Powinnam być w nocy. Do zobaczenia.
-Jesteś kochana. Do zobaczenia. – rozłączyła się, a ja zeszłam na dół przygotować się do drogi.
**********************************************
Czytacie - Komentujecie
5 komentarzy -następny rozdział
Hej. Mam nowy pomysł, na nowe opowiadanie. Musicie mi doradzić. Mam je pisać na jednym z blogów (Zawsze warto walczyć o marzenia) czy na nowym blogu? I jak mam go nazwać? Mój odwieczny dylemat :) Pozdrawiam, Natalia :3
Dedyk dla Oli, Natalii i Wiktorii <3
P.S. Zmieniłam wizerunek Oli :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojej cały taki móóóój całkiem rozdział! :D
OdpowiedzUsuńjaram się <3
boski! :*
Słodki :*
OdpowiedzUsuńRozdział fajny tylko szkoda że w poprzednim było tak mało Natali i Maćka a w tym to już wcale;cc
OdpowiedzUsuńSzybko kolejny :D
OdpowiedzUsuńfajny! :3
OdpowiedzUsuń