sobota, 5 października 2013

18 rozdział




-Natka. Pomożesz nam w kuchni. – zapytał Sajfudinow –Bo dziewczyny, gdzieś zniknęły, a my nie możemy sobie poradzić. – uśmiechnęłam się. Wstałam i poszłam za nim dół. I zaczęłam zarządzać. Gdy każdy miał co robić, poszłam po Troya. – Batch nie psujmy sobie dzisiaj zabawy. Rozwiążemy ten problem po Sylwestrze. –zszedł ze mną na dół i został przydzielony do dmuchania balonów. Cały czas się zastanawiałam gdzie są dziewczyny?
-Natalia! –krzyknęła z góry Ola. – Zostaw na chwilę ich samych i może chodź się przebrać. – dałam chłopakom jeszcze kilka wskazówek i poszłam do dziewczyn. Na salon piękności zajęły sobie największą sypialnie. Wszystkie się tam mieściły.Przebrałam się w przygotowaną sukienkę (bez katany i okularów). Dziewczyny mnie uczesały i  ruszyłyśmy na poddasze gdzie gotowi do zabawy chłopcy czekali na nas, bo nie mieli się z kim bawić. Choć Darcy’emu, Chrisowi, Piotrkowi i Tajskiemu to nie przeszkadzało. Zabawa była super. Zeszłam do dół napić się wody, bo postawiłam nie pić alkoholu, bo jakoś ostatnio źle się czułam. Gdy wyszłam z kuchni dostrzegłam stojącego i palącego na tarasie Patryka. Poszłam po kurtkę. Stanęłam przez drzwiami, wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi.
-Myślałam, że nasza umowa o paleniu działa w dwie strony – zabrałam mu papierosa, zgasiłam go i oparłam się o barierkę.
-Niby jak miałem się wyżalić jak ze mną nie gadasz – powiedział oburzony
-Ale bez spiny. Ja chce pogadać na spokojnie.
-Przepraszam. Po prostu jestem zły na siebie,  że tak postąpiłem. – spojrzał na mnie. Miał w oczach smutek. – Przepraszam za to co zrobiłem i że miałem jeszcze pretensje. Miałaś racje powinienem Cię ostrzec. Brakuje mi Ciebie.  Brakuje mi naszych rozmów, głupawek i wyjazdów. Po prostu za Tobą tęsknię.
-Ja za Tobą też – przytuliłam się do niego.
-Uświadomiłem sobie coś jeszcze, ale… ale… nie wiem jak Ci to powiedzieć.
-Najlepiej prosto z mostu. Kocham Cie i już. – uśmiechnęłam się, a Patryk popatrzył na mnie jak na idiotkę.- No co się tak patrzysz? To nie jest takie trudne. Teraz twoja kolej.
-Ale ty naprawdę?!
-Nie no na niby Cię kocham. Tak naprawdę. Uświadomiłam sobie to dzisiaj, że miłość do Mikkela i Piotra była iluzją, a do Ciebie jest prawdziwa.
-Ale skąd wiesz co chciałem powiedzieć? –zapytał – Aaaa już wiem. Maciek się wygadał albo Przemek.
-No może coś któryś napomniał – uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, a on to odwzajemnił. Brakowało mi tego uśmiechu.
-To co będziesz moją dziewczyną? – zapytał niepewnie.
-Z wielką przyjemnością. – wzięłam jego twarz w dłonie i wpiłam się w jego usta. Nasz pocałunek był trochę niewinny, ale także czuły. Odsunęłam się od niego. – Chodź do domu, bo zimno. – weszliśmy do środka, wzięłam moją wodę i wróciliśmy na impreze. Chłopakom udało się namówić mnie na wypicie z nimi jednej kolejki. Potem założyłam się z Holderem, że wypiję dwa kieliszki na raz bez popitki. Zakład wygrałam oczywiście. Ale kolejki tak szły jedna za drugą. Przed północą wyszliśmy wszyscy na ogród. Chłopcy puszczali fajerwerki itp. Poprosiłam Patryka, żeby mnie pocałował. Zaczął o 23:59, a skończył o 00:01. Najlepszy koniec i początek roku. Po godzinie pierwszej film mi się urwał. Hehe.
Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Rozejrzałam się po pokoju. Obok mnie na łóżku spał Patryk i Kacper, a na podłodze. Na podłodze!? To on już nie ma gdzie spać?! Tajski. Chyba nie dotarł do swojego pokoju. Uśmiechnęłam się na jego widok. Zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać. Co by tu wymyślić, żeby się zemścić na Wardzie i Morrisie.  Hmm…. Miałam kilka pomysłów, ale stwierdziłam, że są banalne albo niewykonalne. Ta sprawa z Troy’em wydawała mi się trochę ściemniona. No bo jak dwóch gówniarzy może grozić starszemu od nich facetowi. Bezsensu. Tak myśląc wpadłam na pewien pomysł. Darcy ma pokój z Nickim i Troyem. Wyszłam powoli z łóżka i po cichu poszłam do nich. Weszłam do ich łazienki i zabrałam szampon do włosów. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie zastałam Maćka.
-Mam sprawę.- powiedziałam – W tym sklepie są farby do włosów?
-Powinny być. A co? –zapytał z ciekawością.
-A nic – powiedziałam i poleciałam na górę się ubrać. Pobiegłam do sklepu. Zakupiłam farbę, która łapała kolor od razu po nałożeniu i wróciłam do domu. Nalałam do opakowania po szampanie i wstawiłam z powrotem do łazienki Kangurów. Wesoła pobiegłam na dół i pomogłam Maćkowi zrobić śniadanie.
-Młoda co ty kombinujesz? Po co Ci była farba? – zapytał podejrzliwie.
-A co nie można sobie włosów zafarbować? – zapytałam
-Ale dlaczego Cię akurat dzisiaj taka myśl napadła? – nie dawał za wygraną.
-No Jezu. Czemu Ty zawsze musisz wszystko wiedzieć? Nic Ci nie powiem, bo dowiesz się w swoim czasie. –powiedziałam i poszłam obudzić mojego Misiaka, który przytulony do  GinGera ciągle spał. Zrobiłam im pamiątkowe zdjęcie i zaczęłam budzić. Po zjedzeniu śniadania prawie wszyscy siedzieliśmy w salonie przed telewizorem. Brakowało nadal śpiącego Darcy’ego, Nicka i Taya, który dotarł w końcu do swojego pokoju. Na szczęście Troy mył się w innej łazience i nie natrafił na moją niespodziankę. Siedzieliśmy w ciszy, gdy nagle z góry dobiegły nas krzyki. Piotrek pobiegł na góre, a ja z Troyem, Patrykiem i Maćkiem za nim. Ujrzałam to co chciałam. Farba spisała się znakomicie. Nick był teraz blondynem. Niestety wrobić Darcy’ego mi się nie udało, bo poszedł się myć do innej łazienki, bo ich zajął Nick. Nick stał wpatrzony w lustro i krzyczał. My zaś tarzaliśmy się po podłodze. Zeszłam na dół i ujrzałam Darcy’ego. Zachciało mi się śmiać, ale Przemek pokazał mi, żeby nic nie mówiła. To miała być dla niego niespodzianka. Australijczyk zjadł śniadanie i spoglądając na nas w końcu się odezwał.
-Co się tak gapicie?
-Wiesz co powinnam Cię zabić. – stwierdziłam ledwo powstrzymując się od śmiechu.
-Niby dlaczego.
-Bo to ty kazałeś Troyowi mnie zgwałcić itp. –powiedziałam – Ale spoglądając dzisiaj na Ciebie stwierdziłam, że nie ma sensu. Ktoś wyrządził Ci już większą krzywdę. – złapałam go za rękę i pociągnęłam do lustra w przedpokoju. Darcy nie mógł uwierzyć w to co widzi. Wróciłam do pokoju i przybiłam Przemkowi piątkę.
-Kochany jesteś – powiedziałam mu na ucho. – I w ogóle to ładny kolor wybrałeś.
-No wiem – uśmiechnął się. Przez następną część dnia czarnowłosy Darcy i złotowłosy Nick szukali winnych ich szkaradnego wyglądu. My z Przemkiem tylko co chwilę śmialiśmy się pod nosem nikomu nic nie mówiąc. 

 Podoba się?? Czytacie - Komentujecie. Mam nadzieje, że nasz Polak utrzyma pozycje i zostanie wicemistrzem świata. A wy komu kibicujecie? Zdjęcie gospodarza imprezki dla The Kate :) I dodatkowo czarnowłosy Darcy i złotowłosy Nick :P i ja Dudusiowa ~~Natka :*




















4 komentarze:

  1. Zemsta niezła, ale coś mi tu nie pasuje. Batch coś kręci.
    Przemek i Natka tworzą niezły team! :D
    Dobrze, że z Patrykiem nareszcie wyznali sobie co czują.

    Dzięki za Maćka! :D Tym razem życzyłabym sobie Emila Sayfutdinowa. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahahahahaha, to było dobre! Nie mogę przestać się śmiać! Słodka zemsta! Idealnie to wykombinowali! MISTRZOSTWO!!! :D
    I te zdjęcia na koniec. Meeega :)
    Wreszcie nadrobiłam zaległości na tym blogu, teraz lece na drugiego! :3
    I zapraszam do mnie na nowość ;)
    na-pelnym-gazie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Na the-first-life.blogspot.com dwa nowe rozdziały :) Zapraszam ! :)

    OdpowiedzUsuń