środa, 16 października 2013

21 rozdział




Bus, którym przyjechaliśmy dwa lata temu z zawodów nawet nie został rozpakowany, bo nikomu nie pozwoliłam go dotykać i zabrałam kluczyki. Oczywiście wiedziałam gdzie je schowałam, bo byłam przekona, że kiedyś go otworze. I dzisiaj nastał ten dzień. Otworzyłam drzwi kierowcy i odpaliłam. Dawno nie słyszałam dźwięku mojego busika. Wyjechałam z garażu i ruszyłam na W69 po drodze zahaczając o stacje benzynową. W parkingu czekał już na mnie Patryk w towarzystwie Remika i Rogusia.
-Jesteś. Załatwiłem Ci mechanika. – pokazał na Perzyńskiego.
-Fajnie. Od razu ostrzegam, że nie mam pojęcia jaki tam jest bałagan, bo nawet nie zaglądałam. – powiedziałam i otworzyłam tylne drzwi. Cały sprzęt był dokładnie poukładany. Czyli tato musiał do niego zaglądać jeszcze przed zabraniem kluczyków, bo nie wierze, że tak poukładał po zawodach. Chłopcy wyciągnęli motory, a ja poszłam się przebrać. Mój kevlar, ochraniacze i wszystko inne było nadal dobre. Czyli nie urosłam i nie przytyłam. To dobrze. Hehe. Gdy wyszłam Remik czekał już z przygotowanym motorem.
-Możesz wsiadać i jechać. Chyba, że sama coś poprzestawiasz. – sprawdziłam tylko i powiedziałam:
-Wszystko jest okey. –założyłam rękawiczki, kask i wsiadłam na motor. Remik mnie popchnął i wyjechałam na tor. Jak ja tęskniłam za tym dźwiękiem mojego motoru. Ruszyłam. Na początku powoli mało gazując. Potem coraz mocniej aż rozpędziłam się od normalnej szybkości. Gdy zjechałam do parku i ściągnęłam kask usłyszałam brawa. Odwróciłam się i ujrzałam Pawlickich i Zengiego.
-Skąd wyście się tu wzieli?
-A tak wpadliśmy do Was, ale Patryk nam powiedział, że jesteście na stadionie więc jesteśmy. – powiedział Grzegorz
-A ja się po prostu stęskniłem. – powiedział Przemek. Podbiegłam do niego i przytuliłam.
-JA też braciszku.
-Nie wierze, że osoba, która nie siedziała na motorze przez dwa lata tak wymiata – powiedział stojący  za grupką żużlowców we własnej osobie pan Jarek Hampel. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Od kiedy sama jeżdżę próbuję wzorować się na tym fenomenalnym żużlowcu, a teraz mogę go poznać osobiście.  – Domyślam się, że nie wiesz co odpowiedzieć – stwierdził, a ja pokiwałam twierdząco głową.
-Dziękuję – wydukałam.
-No to wskakuj na motor i zobaczymy co potrafisz w rywalizacji ze mną. – powiedział i wsiadł na swój motor. Założył kask i odjechał.
-No na co czekasz?! Rób co Jarek mówi. – poganiał mnie Dudek. Założyłam kask i usiadłam na motorze. Remik mnie odepchnął i pojechałam. Powoli podjechałam pod taśme uprzednio gazując. Stanęłam pod taśmą i zwróciłam głowe w prawo. Przetrzymanie i taśma w góre. Wyjście spod taśmy mi nie wyszło. Za mało gazu, ale z sekundy na sekunde coraz bardziej się rozpędzałam i byłam coraz bliżej Mistrza z Piły. On co chwile spoglądał gdzie jestem. Na pewno był przekonany, że będę o wiele dalej, a ja siedziałam mu na ogonie. Gaz, gaz  i po szerokiej. Wybronił się. Teraz spróbuje po kredzie. Jest! Wyprzedziłam go! Teraz tylko to utrzymać. Oglądam się. Jest blisko, ale ja się nie dam. Czwarte okrążenie, drugi wiraż i koniec. Wyprzedziłam Jarosława Hampela. Rozumiecie to?! Hampela. Ja nie mogę. Zjechałam do parku maszyn. Ściągnęłam kask i zaczęłam się cieszyć z chłopakami. Po chwili podszedł do nas pan Jarek i powiedział:
-Gratulacje. Jestem pod wrażeniem. –powiedział szeroko się uśmiechając.
-Dziękuje – odwzajemniłam uśmiech. Potem pościgałam się z Patrykiem i po całym dniu wrażeń wróciliśmy do domu. Byłam strasznie zmęczona, więc po kąpieli od razu poszłam spać.
Dziś jest dzień urodzin tej dziewczynki, którą mam nauczyć jeździć. Trochę się denerwuje, bo nie wiem jak mam to zrobić. Jestem na stadionie. Mój sprzęt jest już rozłożony i gotowy do jazdy. Motor dla młodej także.
-Denerwujesz się? – zapytał Patryk.
-No trochę. – odpowiedziałam. Dudek gdzieś pojechał, bo musiał coś załatwić, a ja zostałam. Przyglądałam się mojemu motorkowi. Tęskniłam za jazdą. Może powinnam wrócić do żużla?
-Dzień dobry – usłyszałam głos pana Marka. Szedł w strone parku maszyn w towarzystwie rodziców dziewczynki.
-Witam
-Za chwile przyjdzie do Ciebie Twoja uczennica. Przebrana oczywiście. – poinformował mnie.
-Czemu akurat ja? – skierowałam pytanie do rodziców.
-Daria jak zobaczyła, że jest jakaś dziewczyna, która spróbowała swoich sił w żużlu postanowiła, że także będzie jeździć. Obserwowała każdy wynik zawodów, w których pani uczestniczyła. Strasznie się przestraszyła gdy zobaczyła pani wypadek i zmartwiła, gdy zrezygnowała pani z dalszej jazdy. Powierzyła nam tajemnice. Swoje marzenie. My spróbowaliśmy je zrealizować i dziękujemy pani bardzo, że nam w tym pomogła. – powiedziała mama dziewczynki.
-Postaram się wprowadzić ją w świat żużlowy z kobiecym podejściem.  –uśmiechnęłam się, a z szatni wyszła drobna dziewczyna. Była średniego wzrostu z urodą do pozazdroszczenia. Szedł z nią chłopak także przebrany w kevlar- Panie Marku w umowie była tylko dziewczyna.
-Przepraszam zapomniałem Ci powiedzieć, że jej chłopak też będzie jeździł z Wami. – skarciłam go wzrokiem.
-Mam pan szczęście, że Patryk zostawił swoje motory. Możecie iść. My sobie poradzimy. – powiedziałam do rodziców dziewczyny. Gdy dorośli odeszli zwróciłam się do niej z pytaniem: -Ty na pewno masz 12 lat?
-Nie. Ja mam 14. – powiedziała zdziwiona. –A co?
-Nic. Po prostu pan Marek wprowadził mnie w błąd. A ty ile masz? – spytałam chłopaka.
-16. –odpowiedział.
-Dajcie mi chwile. Zadzwonie po pomocnika. – wystukałam numer Patryka. Po 10 minutach Dudek pojawił się na stadionie, a do parku przyszedł  przebrany. Ja wytłumaczyłam młodzieży mniej więcej budowe motoru i byli gotowi do jazdy.
-No to siadamy i jedziemy – krzyknął Patryk wychodzący z szatni. Młodzi stanęli jak wryci.
-Mogłeś ubrać kask, bo teraz nie będą chcieli jechać. – zaczęliśmy się śmiać. Patryk założył kask i wsiadł na motor. Damian (bo tak nazywał się chłopak) ocknął się pierwszy i zrobił to co Patryk. Podeszłam do dziewczyny i podałam jej kask.
-To jest Twój chłopak? –zapytała. Kiwnęłam głową i ruszyłam na tor, a młoda za mną. Szło im dość dobrze jak na osoby początkujące. Wiedziałam, że ich przygoda z żużlem na dzisiejszym dniu się nie skończy. Po zjechaniu do parku maszyn wypytali nas o wszystko. Fajne dzieciaki. Pożegnaliśmy się jakoś po 20.
-I znów dzień pełen wrażeń. – powiedziałam kładąc się do łóżka lecz nie otrzymałam odpowiedzi, bo mój chłopak już spał. Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam oczy.
**********************************************************************************************

Proszę następny :) Czytacie-Komentujecie. Boże jak mi się nie chce chodzić do szkoły. Dzisiaj sprawdzian, jutro następny i w piątek następny. Masakra! Jebać szkołe zostaje żużlowcem :P
Dzisiaj pozostawiam Was z panami Holderami: Chrisem i Maxem  dla  The Kate :)                  ~~Ńatka :*

 

4 komentarze:

  1. Świetny :D <3 Zapraszam do mnie : aussielovestory.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo, gratuluję pokonania Jarka! :D
    Ta dziewczyna jest dziwna. Albo Marek wprowadził ją w błąd, albo dziewczyna Marka.

    Skoro nikt sobie nikogo nie życzył, ja sobie życzę Maćka Janowskiego :D

    Zapraszam na nowe rozdziały na the-first-life.blogspot.com i lie-to-love.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń