niedziela, 13 października 2013

20 rozdział




Strasznie denerwuje się spotkaniem z rodzicami Patryka. On tylko pociesza mnie słowami ,,Oni są spoko” ,,Zaakceptują Cię”. A jeżeli nie?! Zobaczymy co on będzie mówić jak pojedziemy do moich i będzie musiał odbyć rozmowe z tatą.
-Mała czemu się tak denerwujesz? – zapytał kiedy siedziałam na łóżko wpatrując się w ściane.
-Ciekawe jak ty się będziesz czuł jak pojedziemy do moich rodziców?! – powiedziałam z pretensjami. Gadał tak od samego rana.
-No dobra, dobra. Już się nie odzywam. – poszedł. Wyciągnęłam z szafy jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Ubrałam się  i uczesałam. Ubrałam jeszcze buty i zeszłam na dół.
-To co możemy jechać?- zapytał Patryk.
-Możemy – westchnęłam. Pocałował mnie i wyszliśmy. Po 10 minutach byliśmy pod blokiem, w którym mieszkali państwo Dudków. Gdy mieliśmy wejść do klatki stanęłam jak wryta.
-Natka. Spoko. Jestem z Tobą. Nie denerwuj. – złapał mnie za rękę i pociągnął. Weszliśmy na wyznaczone piętro i weszliśmy do mieszkania. – Cześć ludziska.
-Cześć synuś. – w drzwiach kuchni pojawiła się mama  żużlowca, a z salonu wyszedł tata.
-Mamo, tato. To jest moja dziewczyna. Natalia – przedstawił Patryk.
-Dzień dobry – wydukałam.
-Witamy Cię –uśmiechnęła się pani Honorata podając mi rękę. Podałam swoją i odwróciłam się w stronę pana Sławka.
-Nie denerwuj się. My nie gryziemy. – uśmiechnął się,  a ja spojrzałam speszona na Patryka.
-Patryk idź pomóż ojcu, a Natalia chodź ze mną. – zarządziła pani Dudek. Poszłam za nią do kuchni i pomogłam jej w kończeniu obiadu. Potem usiedliśmy do stołu. Nie było tak źle jak myślałam. Patryk co chwile tylko przesyłam mi motywujące spojrzenie.
-Natalia słyszałem, że jeździłaś kiedyś na żużlu. – powiedział pan Sławek, gdy usiedliśmy na kanapie po skończonym obiedzie. Obawiałam się, że takie pytanie wystąpi.
-Jeździłam. Nawet 5 lat, ale niestety zrezygnowałam, bo miałam wypadek. – odpowiedziałam i wzięłam sobie kawałek sernika.
-Jestem ciekawy jak jeździsz. –stwierdził.
-Może kiedyś pan zobaczy. Ale nie mogę obiecać. – uśmiechnęłam się. Gdy Patryk z panem Sławkiem poszli gdzieś,  pani Honorata wyciągnęła z szafki album ze zdjęciami.
-Wiem, że mnie zabije, ale i tak byś kiedyś to zobaczyła – powiedziała i otworzyła album. Na pierwszym zdjęciu widniał Patryk na rękach uradowanego Pana Sławka. Na następnych stronach był Patryk ze swoimi dziadkami i chrzestnymi, a potem zaczęły się najciekawsze. Czyli Patryk golasek :D No i właśnie do pokoju weszli panowie Dudkowie. Patryk podszedł do nas.
-Mamo! Proszę Cię!- krzyknął.
-No co i tak by to kiedyś zobaczyła. – zaczęłyśmy się śmiać.
-Natalia no
-No co?! Twoja mama ma racje. I tak bym to kiedyś zobaczyła. – podeszłam do niego i cmoknęłam w usta.
-Chwilowo Ci wybaczam. – powiedział. Po 18 udaliśmy się do domu. Od razu poszłam się umyć. Weszłam do sypialni. Patryk leżał udając obrażonego na łóżku.
-Nadal jesteś na mnie obrażony, że śmiałam się z tych zdjęć?
-Tak
-Ale ja po prostu bardzo się wzruszyłam, bo byłeś taki słodki, że siok – usiadłam mu okrakiem na brzuchu.
-A teraz nie jestem?!
-Jesteś i to nawet bardziej. – wpiłam się w jego usta. Nasz pocałunek robił się coraz zachłanniejszy. Oczywiście co potem się zdarzyło możecie się sami domyślić. 
Rano obudził mnie telefon. Nieznany numer.
-Tak słucham. – powiedziałam i wyszłam z pokoju.
-Dodzwoniłem się do Pani Natalii Walasek. (Tak, mój wujek to Grzesiek Walasek, dla wyjaśnienia)
-Tak. A kto mówi?
-Marek Jankowski.  –to czasem nie jest prezes Falubazu?! – Mam do pani prośbe.
-Słucham.
-Organizujemy urodziny dla pewnej dziewczynki i rodzice poprosili, żeby jakiś żużlowiec nauczył ją jeździć. I tym żużlowcem masz być ty. – powiedział.
-Czemu akurat ja?! Ja przecież nie siedziałam na motorze od dwóch lat?!
-Ale ona sobie zażyczyła Ciebie. Ma 12 i lat za rok chce się zapisać do szkółki, ale nie miała jeszcze styczności z motorami. Poprosiła, żebyś to ty ją tego nauczyła. Proszę Cię przemyśl to.- mówił po czym dodał -  Ja Ci oczywiście zapłace.
-Przemyśle to i do pana oddzwonie. Do widzenia.
-Do widzenia. – rozłączył się.
-Kto dzwonił? – zapytał wyłaniający się zza drzwi Patryk.
-Pan Marek Jankowski z zapytaniem czy mogłabym nauczyć jeździć jakąś dziewczynke w jej urodziny.
-Świetny pomysł. Mała skorzysta i ty też.
-Ale Patryk. Ja nie siedziałam na motorze dwa lata. Ja nie wiem czy ja potrafie jeździć na nim po tym wypadku.
-Tego się nie zapomina. To jak jazda na rowerze. Spróbujemy. Choćby dzisiaj. Pogrzebiemy przy twoim starym sprzęcie i się zobaczy. – pocałował mnie i pobiegł do łazienki. Ja także wstałam i przygotowałam nam śniadanie. Co ja bym bez niego zrobiła? Po zjedzeniu poszłam się w coś ubrać i pojechałam do swojego starego domu. 
**********************************************************************************************

 Taki tam następny wrzucany na szybko.Czytacie-Komentujecie  Jak dobrze, że jutro mam wolne. Mecz o Puchar Fair-Play był naprawdę fajny i nie nudny, a ja ciągle ziewałam. To chyba przez Dudusia, bo jak przechodził koło trybuny to ziewnął, a ziewanie jest podobno zaraźliwe. Hehe :)  Dziś zostawiam Was z następnym słodziakiem Przemkiem Pawlickim dla Domczuś :)    ~~Natka :*


2 komentarze:

  1. Honorata Dudek postrachem dziewczyny syna :D
    Zdjęcia golaska Patryka. Hahahaahahaha. Dobra, a tak poważnie to hahahahahahahahhahahahahahahahhahaha. :D

    Zapraszam na nowe rozdziały na the-first-life.blogspot.com i lie-to-love.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń