>>Oczami taty
Natalii<<
Natalia w ostatnim biegu była na
prowadzeniu do czasu, gdy młody Pawlicki ja wyprzedził, a Zmarzlik przycisnął
do bandy. Widziałem tylko jak ląduje na bandzie, a potem spada na tor.
Automatycznie wybiegłem na tor. Była nieprzytomna. Zaraz po mnie przybiegł jej trener, a potem
lekarze. Kazali mi odejść i zaczęli pakować ją do karetki. Idąc w stronę samochodu zadzwoniłem do żony i
poinformowałem ją co się stało.
-My z Dawidem zaraz do was
jedziemy. –powiedziała.
-Nie. Macie nie jechać dzisiaj.
Jak już to jutro. – zarządziłem
-Niech Ci będzie- odpowiedziała i
się rozłączyła. Odpaliłem samochód i ruszyłem za odgłosem sygnału karetki. Gdy
dojechałem dowiedziałem się tylko, że Natalia musi być operowana, ponieważ
połamane części żeber mogą narobić szkód. Po operacji lekarz zapytał skąd
jesteśmy, bo za moją prośbą mogą przewieźć Natalię do szpitala w Zielonej
Górze.
-Jeżeli jest taka możliwość to
tak – zwróciłem się do lekarza.
-Dobrze. To pan niech pojedzie do
hotelu się przespać i jutro rano wyjedzie. Natalia także rano wyjedzie z
Torunia.- wytłumaczył
-Dziękuję- powiedziałem,
wyszedłem ze szpitala i pojechałem do hotelu.
>>Wracamy do głównej
bohaterki<<
Gdy się obudziłam stali nade mną
mama, tata i Dawid.
-Cześć kochanie – powiedziała
troskliwie mama – Jak się czujesz ?
-Spoko, tylko trochę bolą mnie
żebra i biodra – odpowiedziałam z trudnością, bo tak naprawdę wszystko mnie
cholernie bolało. Od czubka głowy po stopy.
-Po operacji miednicy i żeber
zostałaś przewieziona do Zielonej. – poinformował mnie tata
-Aha. Czyli co ze mną jest
konkretnie? – zapytałam
-Masz nadłamaną miednice,
połamane trzy żebra, dwa nadłamane, złamaną ręke, bo jak spadałaś z bandy to
uderzyłaś..
-To z ręką wiem, bo jeszcze
poczułam. – przerwałam mu – A to ?- pokazałam na gips na prawej nodze. – Jak
się stało ?
-Motor też musiał gdzieś spać i
wylądował na twojej nodze. –dodał
- Spoko. A tego sukinsyna, który wpakował mnie
w bande to zabije jak wyjdę ze szpitala. – klnęłam pod nosem – Gorzowiak
jebany.
-Dobra, dobra. Spokojnie siostra.
–mówił Dawid
-Idę spać, bo jestem zmęczona.-
powiedziałam, bo już miałam dość tej wizyty.
-To ja przyjdę jutro. Okey ?
–zapytała mama.
-Dobrze- odpowiedziałam i
zamknęłam oczy. Po 10 minutach zasnęłam. Śnił mi się wypadek. Obudziłam
się w momencie spadania z bandy.
Poczułam straszny ból w żebrach, aż zasyczałam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam robiącą
coś przy mnie pielęgniarkę.
-Jak się czujesz ?- zapytała.
Miała dość miły głos.
-A spoko. Tylko wszystko mnie
boli. – odpowiedziałam i znów zasyczałam, bo wbiła mi w rękę strzykawkę. –
Auu..
-Nie dziwie się. Mocno podobno
uderzyłaś.- mówiła – To przeciw bólowe. – wskazała na strzykawke, który właśnie
wyciągnęła.
-Dziękuję. A da mi pani coś na
spanie, bo śni mi się wypadek i nie mogę spać? – zapytałam
-Zapytam twojego lekarza
prowadzącego – wyszła i wróciła po 10 minutach w towarzystwie jakiejś pani
doktor.
-Dzień dobry. Jak się czujesz ? –
zapytała. ,,Jestem tu jeden dzień, a już mam dosyć tego pytania”
-Dobrze, tylko wszystko mnie
boli. – próbowałam się uśmiechnąć, ale słabo mi to wyszło.
-To normalne po tylu złamaniach –
stwierdziła – Słyszałam, że nie możesz
spać ?
-Tak. Śni mi się wypadek.
-To pani Zosia da Ci zaraz
tabletki na spanie – powiedziała i wyszła.
-Dziękuję – krzyknęłam za nią. Za
chwilę ,,pani Zosia” dała mi te tabletki na spanie i po 5 minutach zasnęłam.
Tym razem nic mi się nie śniło. To chyba lepiej. Z tego co się kilka dni
później dowiedziałam w szpitalu muszę leżeć dwa tygodnie, a potem w domu
miesiąc odpoczywać. Dwa dni później odwiedził mnie mój trener.
-Dzień dobry – powiedziałam ze
zdziwieniem – Co pana do mnie sprowadza ?
-Dzień dobry. A mam pewną sprawę.
Jak się czujesz ?- zapytał
,,O Boże i znowu to pytanie” –
Coraz lepiej. A co to za sprawa? – odparłam z ciekawością.
-Związana z finałem. Piotr
Pawlicki wygrał powtórkę biegu w dwuosobowym składzie. –przerwał, ale widząc
moją zdziwiona mine dodał- Bo ty nie mogłaś
jechać, a Bartka sędzia wykluczył. No to Piotrek został mistrzem, a ty
wice…- zatrzymał się na chwilę – Ale przy wręczaniu nagród powiedział – i znów przerwał.
-No co powiedział. Nie przepadam
za nim, ale chcę wiedzieć co powiedział. – mówiłam zniecierpliwiona.
-Powiedziałem, że ta nagroda
należy się tobie – powiedział we własnej osobie Piotr Pawlicki, który wszedł do
Sali.
-Co ?! – zapytałam ze zdziwieniem
-No. Bardzo zawzięcie o nią
walczyłaś, a i tak w ostatnim biegu ci odpuściłem, ale jak zobaczyłem co zrobił
Bartek nie wierzyłem własnym oczom. Dlatego stwierdziłem, że ta nagroda należy
się Tobie. – mówił i mówił.
-Uważaj, bo się zapowietrzysz.
Dziękuję, ale nie mogę jej przyjąć. Wystarczy mi drugie miejsce. –
powiedziałam.
-Musisz. Nie masz wyjścia. – powiedział
uśmiechając się. Jakoś tym razem nie miałam chęci mu przywalić.
-Piotr od kiedy ty jesteś dla
mnie taki miły? – zapytałam ze zdziwieniem i dopiero teraz zauważyłam, że nie
ma z nami trenera. – Gdzie on poszedł?
-Miał mnie tylko przyprowadzić. A
miły to ja byłem zawsze tylko ty to odpychałaś, więc i ja byłem nie miły. –
tłumaczył.
-Haha. To teraz będę miła, bo nie
wypada być nie miłym.
-Czemu ?
-Bo poświęciłeś dla mnie tytuł
mistrza. To teraz jak będzie wyglądać klasyfikacja ? –zapytałam
-Ty pierwsze, ja drugie, a Artur
trzecie. – odpowiedział
-A Bartek? – wypowiedziałam to
imię z wielką odrazą.
-Bartuś został zdyskwalifikowany
– powiedział z radością.
-Widzę, że ty tez za nim nie
przepadasz ?
-Teraz jeszcze bardziej, bo nie
rozumiem jak mógł tak piękną i delikatną kobietę skrzywdzić – słodził
- No tylko nie delikatną. Ale
dziękuję za komplement. – powiedziałam. On nie był taki zły jaki mi się
wydawał. No i zauważyłam, że jest nawet przystojny.
-Tak się przysłuchuje waszej
rozmowie… -zaczął stojący w drzwiach drugi Pawlicki - … i jakoś nie wierzę, ze
się tak dobrze dogadujecie.
- Podsłuchiwałeś. Nie ładnie –pogroziłam mu
palcem – gdybym mogła wstać to ..
-Już nie strasz. – przerwał mi –
Charakterku Ci wypadek nie zmienił, niestety.
-No, ale chyba trochę zmiękła, bo
gdyby nie to by mnie już dawno pogoniła.- stwierdził Piter.
-I tu masz racje Piotrusiu –
przyznałam zaczęliśmy się śmiać- Brakowało by mi Was.
-Dlatego też przyjechaliśmy –
uśmiechnął się do mnie Piotr. Przyglądałam się im i zastanawiałam się co tacy
żużlowcy jak oni robią w mojej Sali szpitalnej –Ale teraz już jedziemy , bo
widze, że jesteś zmęczona.
-Za dużo wrażeń jak na jeden
dzień – przyznałam – Ale odwiedziecie mnie jeszcze? Nawet jak już będę w domu ?
-Oczywiście. To daj telefon
zapisze Ci numer. – powiedział Piotrek
-Ale mam do Przemka.
-Ale do mnie nie masz – upierał
się, więc podałam mu telefon, zapominając o tym kogo mam na tapecie. –Ładna
tapeta. Widać, że fanka Patryka. – powiedział oddając mi telefon.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się i
pomachałam im zdrową ręką. Pomyślałam jeszcze trochę nad tym co się dzisiaj
wydarzyło i zanim wzięłam tabletkę na spanie dostałam SMS’a
,,Dobranoc
Myszorze ;*Wracaj szybko do zdrowia :) I
Do zobaczenia u Ciebie ;)
Zawsze
kochający Piotruś i Przemek :*”
Na co ja odpisałam :
,,Dobranoc
Byki :* Postaram się :)
Do zobaczenia ;) No niech Wam będą ci kochający, Misiaki :P
Natalia
:*”
Uśmiechnęłam się do telefonu i zasnęłam.
Tak jak obiecywałam dodaje następny rozdział :) Czytacie - Komentujecie. Uwierzcie jak piszecie komentarze nawet z głupim Fajnie. To jest dla mnie ważne, bo mam potwierdzenie, że ktoś to czyta. Rozdział siódmy powinien się ukazać w niedziele :) A teraz pozostawiam Was z Burakiem Gorzowiakiem :P
~~Natalia :D
Ależ Ty groźna! :) I co ja Ci mogę tutaj więcej napisać Słonko. No kurrde: Podoba Mi się!!! Miłych snów życzę i pisz dalej. Muszę mieć co czytać! Ja tu w dołku 'JestĘ'!!! :D <3 :*
OdpowiedzUsuńOj nieładnie, nieładnie tak wyzywać mi tu Bartka! :D Młody wcale nie jest burakiem! :P No, ale dobra, niech Ci tam będzie :D Jedziemy dalej :)
OdpowiedzUsuńNo proszę jaka zmiana u młodszego Pawlickiego. Gest to on ma :D Żeby oddać swoje mistrzostwo... huhuh nie pomyślałabym że aż tak się machnie chłopak xD
Czekam na nowość i zapraszam do siebie :D
O Bartku to w kierunku opowiadania, a tak naprawdę uważam, że jest spoko :D A Piotruś muszę przyznać, że zachował się jak prawdziwy gentelmen :)
OdpowiedzUsuń