Gdy poczułam świeże powietrze
wiedziałam, że wyciągnął mnie z klubu. Zaczęłam krzyczeć.
-Zamknij się – odezwał się
mężczyzna, który chyba stał przede mną.
-Nie! Ratunku!!- krzyczałam, a on
zakleił mi usta. Chyba jest ich dwóch jeden mnie trzymał i ciągnął gdzieś,
drugi szedł obok. Co za miasto, że nikt
nie widzi dwóch kolesi ciągnących jakąś kobietę. Teraz jeden z nich przerzucił
mnie przez swoje ramie, a ja zaczęłam bić go po plecach. Ten pierwszy otworzył
jakieś drzwi, a drugi postawił mnie na podłodze, zawiązał mi ręce i do czegoś
przywiązał, że nie mogłam nic zrobić. Słyszałam urywki ich rozmowy. Gadali po
angielsku i dlatego mało rozumiałam, ale na pewno ten co zakleił mi usta
zmuszał tego drugiego do gwałtu, a ten z kolei nie chciał tego zrobić. Słychać
było, że ten drugi jest pijany. Nagle ucichli i jeden z nich do mnie podszedł,
przysunął do siebie. Zerwał powoli taśmę w moich ust i zaczął mnie całować. Nie
miałam go czym odepchnąć, więc go
kopnęłam. Mało to podziałało, bo on złapał mnie za nogę i zaczął jeździć po
niej swoją ręką. Przycisnął mnie do ściany. Jego ręce były wszędzie. Zaczął
ściągać ze mnie koszulkę, a potem odsunął się na chwilę, żeby ściągnąć swoją.
Byłam tak zdezorientowana, że nie zaczęłam ponownie krzyczeć, ale i tak by się
to na długo nie zdało, ponieważ on znowu zaczął mnie całować. Ściągnął mi
spodnie. Nie, nie proszę nie rób tego.
Przez cały czas próbowałam rozwiązać sznurek z rąk i w pewnym momencie
mi to wyszło. Przejechałam wtedy paznokciami po jego plecach jak najmocniej je
wbijając. Zasyczał z bólu, ale dalej mnie całował.
-Nie wyjdzie Ci to. – szepnęłam
mu na ucho przerywając pocałunek.
-Why?! – zapytał.
-Batchelor nie wyjdzie Ci to i
tyle. – powiedziałam, a on automatycznie się ode mnie oderwał. Rozwiązałam
sobie opaskę z oczu i ujrzałam tę osobę, której się domyśliłam. – I co
zadowolony z siebie jesteś?! –mówiłam zakładając spodnie i koszulę. Nic nie odpowiedział.-
Ciota! A temu drugiemu też się oberwie –
krzyknęłam, żeby usłyszał mnie ten drugi, który siedział w pokoju obok. – Macie
przerypane! –dodałam i wyszłam. Chciałam się jak najszybciej dostać do swojego
pokoju, ale klucze miał Patryk, więc musiałam wrócić do klubu. Nie wiem
dlaczego, ale łzy zaczęły mi same spływać po policzkach. Na schodach wpadłam na
Piotra.
-Hej, mała. Co się stało? –
zapytał
-Szczerze? – pokiwał twierdząco
głową. – Przed chwilą zostałam prawie zgwałcona. – poryczałam się
-Co Ty bredzisz?! Za dużo chyba
wypiłaś. Chodź do mnie umyjesz się, przebierzesz. – mówił
-No dobra – powiedziałam z
obrazą, ale czemu mi nie wierzył?! Poszłam za nim do jego pokoju. Dał mi jakąś
swoją koszulkę i spodenki. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się i
wyszłam. Położyłam się koło Piotra na łóżko. – Czemu mi nie wierzysz?
-Bo niby kto miałby Cię
zgwałcić?! – mówił z niedowierzaniem
-No niech pomyśle. Batchelor.
-Troy?! – zaczął się śmiać.
-Jak mam Ci to udowodnić?
-Hmm… nie wiem, ale jeżeli to
prawda to Troy nie żyje. – poderwał się
-To jest prawda! Ale nie zabijaj
go, bo to ty wylądujesz w więzieniu.
-Niech ci będzie – położył się z
powrotem. Zadzwonił jego telefon. –Halo?
-….
-Jest u mnie.
-….
-Ok czekamy, bo Natalia musi Wam
coś powiedzieć.
-…..
-Nara. – rozłączył się. – Zaraz
przyjdą Patryk, Przemek i Maciek.
-Ja im tego nie powiem, bo
naprawdę Batch nocy nie przeżyje. – stwierdziłam
-Ale akurat oni, a tym bardziej
Patryk powinni wiedzieć.
-Niech Ci będzie. – powiedziałam.
Po 10 minutach do pokoju Piotrka wparowali chłopcy. Rozsiedli się na łóżku i
czekali na opowieść. Powiedziałam im to co Piotrkowi i tak samo jak on na
początku nie uwierzyli, że Troy może takie coś zrobić. W końcu, gdy uwierzyli
poderwali się równo i ruszyli w kierunku pokoju Batcha. – Nieee. Proszę Was nie
róbcie nic głupiego. Proszę – krzyczałam za nimi, ale mało to pomogło.
–Janowski! Dudek! Pawliccy! – odwrócili się jak na zawołanie. – Wrócić mi do
pokoi i nic nie robić. Rozumiem, że chcecie pomóc, ale pięścią nic nie
załatwicie.– wykonali posłusznie polecenie. Patryk otworzył pokój i obrażony
poszedł do łazienki, a potem spać. Ja także się położyłam, bo byłam wyjątkowo
zmęczona. Obudziłam się o 8. Patryka już nie było, więc szybko poszłam się
ubrać, uczesać i zeszłam na dół na śniadanie. Cała czwórka siedziała z
zabójczymi minami wpatrując się w Troya. Także skarciłam Australijczyka
wzrokiem i usiadłam przy chłopach. Po skończonym śniadaniu chłopcy zażądali od
Troya wyjaśnień.
-Jakich wyjaśnień?! – zapytał ze
zdziwieniem.
-No. Dlaczego chciałeś skrzywdzić
Natalie?- wyjaśnił Przemek.
-Ja!? Natalie?! Nigdy bym jej nie
skrzywdził – mówił.
-Nie kłam. – Patryk
-Nie kłamie. Nigdy był jej nic
nie zrobił. – zaczęłam się zastanawiać czy kłamie czy nie. Jego wzrok był dość
niewinny, jakby naprawdę nie wiedział o czym mowa.
-A rany na plecach? – zapytałam.
Podeszłam do niego i podniosłam koszulką ukazując sześć krwistych pasków na
jego plecach.
-Nie wiem skąd się wzięło. Ale
strasznie boli.
-Ja Ci zrobiłam! Broniąc
się!
-Przed czym?! –zapytał przestraszony.
-Przed Tobą! Chciałeś mnie
zgwałcić! – krzyczałam
-Ja?! Ciebie?! Nigdy bym Ci
czegoś takiego nie zrobił! Ja nic nie pamiętam. Może zrobiłem to za czyjąś
namową, bo gdy jestem naprawdę pijany można ze mną zrobić co się chce. – był
strasznie przerażony. Chłopaków zamurowało. Tak samo jak ja chyba zrozumieli,
że on naprawdę nic nie pamięta. – Przepraszam, jeżeli zrobiłem Ci choć
najmniejszą krzywdę. Ale zaufaj mi to nie byłem ja. Nie pamiętam co po zawodach robiłem. Mam urwany film.
-Dobrze Troy. Rozumiem i chłopaki
chyba też zrozumieli. – popatrzyłam na nich a oni pokiwali twierdząco głowami.
– Trzeba się teraz dowiedzieć kto Ci kazał to zrobić?
-A pamiętasz może czy ktoś był
jeszcze w moim pokoju? –zapytał z nadzieją.
-Nie pamiętam – okłamałam ich, bo
miałam już na dzisiaj dość ty całych kłótni.- O której mamy samolot? –
zapytałam Patryka
-Za dwie godziny – odpowiedział.
Poszłam się spakować. O wyznaczonej porze udaliśmy się na lotnisko i
wylecieliśmy. W Polsce byliśmy około 14. Samochodem pozostawionym na strzeżonym
parkingu wróciliśmy do Zielonej Góry. Zaraz po przyjeździe poszłam się umyć i
spać.
Oto następny rozdział :) Czytacie-Komentujecie. Rozdział krótki, ale za to dość dużo się w nim dzieje. Pierwszy komentarz wybiera sobie czyjeś zdjęcie :) Zdjęcie Holdera dla The Kate :) Może być? ~Natala :*
Cały czas siedzę na Twoich blogach :D
OdpowiedzUsuńTroy trochę kręci. Osobiście bym go sprała :D Ale czekam, czekam. Chcę wiedzieć kto za tym wszystkim stoi :D
Czekam na następne rozdziały:D
PS. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
PPS. Nie dałam znów innym szansy, bo wybieram znów Holdera <3 (tak, może być :] )
Po raz kolejny zapraszam na kolejny nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś podać mi linka do twojego bloga :)
Usuńthe-first-life.blogspot.com :)
Usuńświetne to opowiadanie :) aj zabiłabym Troya! co mamusia mu nie powiedziała,że jak się pić nie umie to się nie pije?! jestem bardzo ciekawa kto za tym stoi mam kilka typów :D
OdpowiedzUsuńzawszewalczoswoje.blogspot.com
Też nie chce mi się wierzyć w wersję Troya! Ale skoro mówi prawdę, to kto za tym wszystkim stoi? Ciekawie, nie powiem. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! ;3