środa, 18 września 2013

13 rozdział




Gdy poczułam świeże powietrze wiedziałam, że wyciągnął mnie z klubu. Zaczęłam krzyczeć.
-Zamknij się – odezwał się mężczyzna, który chyba stał przede mną.
-Nie! Ratunku!!- krzyczałam, a on zakleił mi usta. Chyba jest ich dwóch jeden mnie trzymał i ciągnął gdzieś, drugi szedł obok.  Co za miasto, że nikt nie widzi dwóch kolesi ciągnących jakąś kobietę. Teraz jeden z nich przerzucił mnie przez swoje ramie, a ja zaczęłam bić go po plecach. Ten pierwszy otworzył jakieś drzwi, a drugi postawił mnie na podłodze, zawiązał mi ręce i do czegoś przywiązał, że nie mogłam nic zrobić. Słyszałam urywki ich rozmowy. Gadali po angielsku i dlatego mało rozumiałam, ale na pewno ten co zakleił mi usta zmuszał tego drugiego do gwałtu, a ten z kolei nie chciał tego zrobić. Słychać było, że ten drugi jest pijany. Nagle ucichli i jeden z nich do mnie podszedł, przysunął do siebie. Zerwał powoli taśmę w moich ust i zaczął mnie całować. Nie miałam go czym odepchnąć, więc  go kopnęłam. Mało to podziałało, bo on złapał mnie za nogę i zaczął jeździć po niej swoją ręką. Przycisnął mnie do ściany. Jego ręce były wszędzie. Zaczął ściągać ze mnie koszulkę, a potem odsunął się na chwilę, żeby ściągnąć swoją. Byłam tak zdezorientowana, że nie zaczęłam ponownie krzyczeć, ale i tak by się to na długo nie zdało, ponieważ on znowu zaczął mnie całować. Ściągnął mi spodnie. Nie, nie proszę nie rób tego.  Przez cały czas próbowałam rozwiązać sznurek z rąk i w pewnym momencie mi to wyszło. Przejechałam wtedy paznokciami po jego plecach jak najmocniej je wbijając. Zasyczał z bólu, ale dalej mnie całował.
-Nie wyjdzie Ci to. – szepnęłam mu na ucho przerywając pocałunek.
-Why?! – zapytał.
-Batchelor nie wyjdzie Ci to i tyle. – powiedziałam, a on automatycznie się ode mnie oderwał. Rozwiązałam sobie opaskę z oczu i ujrzałam tę osobę, której się domyśliłam. – I co zadowolony z siebie jesteś?! –mówiłam zakładając spodnie i koszulę. Nic nie odpowiedział.- Ciota! A temu drugiemu też  się oberwie – krzyknęłam, żeby usłyszał mnie ten drugi, który siedział w pokoju obok. – Macie przerypane! –dodałam i wyszłam. Chciałam się jak najszybciej dostać do swojego pokoju, ale klucze miał Patryk, więc musiałam wrócić do klubu. Nie wiem dlaczego, ale łzy zaczęły mi same spływać po policzkach. Na schodach wpadłam na Piotra.
-Hej, mała. Co się stało? – zapytał
-Szczerze? – pokiwał twierdząco głową. – Przed chwilą zostałam prawie zgwałcona. – poryczałam się
-Co Ty bredzisz?! Za dużo chyba wypiłaś. Chodź do mnie umyjesz się, przebierzesz. – mówił
-No dobra – powiedziałam z obrazą, ale czemu mi nie wierzył?! Poszłam za nim do jego pokoju. Dał mi jakąś swoją koszulkę i spodenki. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się i wyszłam. Położyłam się koło Piotra na łóżko. – Czemu mi nie wierzysz?
-Bo niby kto miałby Cię zgwałcić?! – mówił z niedowierzaniem
-No niech pomyśle. Batchelor.
-Troy?! – zaczął się śmiać.
-Jak mam Ci to udowodnić?
-Hmm… nie wiem, ale jeżeli to prawda to Troy nie żyje. – poderwał się
-To jest prawda! Ale nie zabijaj go, bo to ty wylądujesz w więzieniu.
-Niech ci będzie – położył się z powrotem. Zadzwonił jego telefon. –Halo?
-….
-Jest u mnie.
-….
-Ok czekamy, bo Natalia musi Wam coś powiedzieć.
-…..
-Nara. – rozłączył się. – Zaraz przyjdą Patryk, Przemek i Maciek.
-Ja im tego nie powiem, bo naprawdę Batch nocy nie przeżyje. – stwierdziłam
-Ale akurat oni, a tym bardziej Patryk powinni wiedzieć.
-Niech Ci będzie. – powiedziałam. Po 10 minutach do pokoju Piotrka wparowali chłopcy. Rozsiedli się na łóżku i czekali na opowieść. Powiedziałam im to co Piotrkowi i tak samo jak on na początku nie uwierzyli, że Troy może takie coś zrobić. W końcu, gdy uwierzyli poderwali się równo i ruszyli w kierunku pokoju Batcha. – Nieee. Proszę Was nie róbcie nic głupiego. Proszę – krzyczałam za nimi, ale mało to pomogło. –Janowski! Dudek! Pawliccy! – odwrócili się jak na zawołanie. – Wrócić mi do pokoi i nic nie robić. Rozumiem, że chcecie pomóc, ale pięścią nic nie załatwicie.– wykonali posłusznie polecenie. Patryk otworzył pokój i obrażony poszedł do łazienki, a potem spać. Ja także się położyłam, bo byłam wyjątkowo zmęczona. Obudziłam się o 8. Patryka już nie było, więc szybko poszłam się ubrać, uczesać i zeszłam na dół na śniadanie. Cała czwórka siedziała z zabójczymi minami wpatrując się w Troya. Także skarciłam Australijczyka wzrokiem i usiadłam przy chłopach. Po skończonym śniadaniu chłopcy zażądali od Troya wyjaśnień.
-Jakich wyjaśnień?! – zapytał ze zdziwieniem.
-No. Dlaczego chciałeś skrzywdzić Natalie?- wyjaśnił Przemek.
-Ja!? Natalie?! Nigdy bym jej nie skrzywdził – mówił.
-Nie kłam. – Patryk
-Nie kłamie. Nigdy był jej nic nie zrobił. – zaczęłam się zastanawiać czy kłamie czy nie. Jego wzrok był dość niewinny, jakby naprawdę nie wiedział o czym mowa.
-A rany na plecach? – zapytałam. Podeszłam do niego i podniosłam koszulką ukazując sześć krwistych pasków na jego plecach.
-Nie wiem skąd się wzięło. Ale strasznie boli.
-Ja Ci zrobiłam! Broniąc się! 
-Przed czym?! –zapytał przestraszony.
-Przed Tobą! Chciałeś mnie zgwałcić! – krzyczałam
-Ja?! Ciebie?! Nigdy bym Ci czegoś takiego nie zrobił! Ja nic nie pamiętam. Może zrobiłem to za czyjąś namową, bo gdy jestem naprawdę pijany można ze mną zrobić co się chce. – był strasznie przerażony. Chłopaków zamurowało. Tak samo jak ja chyba zrozumieli, że on naprawdę nic nie pamięta. – Przepraszam, jeżeli zrobiłem Ci choć najmniejszą krzywdę. Ale zaufaj mi to nie byłem ja. Nie pamiętam co  po zawodach robiłem. Mam urwany film.
-Dobrze Troy. Rozumiem i chłopaki chyba też zrozumieli. – popatrzyłam na nich a oni pokiwali twierdząco głowami. – Trzeba się teraz dowiedzieć kto Ci kazał to zrobić?
-A pamiętasz może czy ktoś był jeszcze w moim pokoju? –zapytał z nadzieją.
-Nie pamiętam – okłamałam ich, bo miałam już na dzisiaj dość ty całych kłótni.- O której mamy samolot? – zapytałam Patryka
-Za dwie godziny – odpowiedział. Poszłam się spakować. O wyznaczonej porze udaliśmy się na lotnisko i wylecieliśmy. W Polsce byliśmy około 14. Samochodem pozostawionym na strzeżonym parkingu wróciliśmy do Zielonej Góry. Zaraz po przyjeździe poszłam się umyć i spać.

 Oto następny rozdział :) Czytacie-Komentujecie. Rozdział krótki, ale za to dość dużo się w nim dzieje.  Pierwszy komentarz wybiera sobie czyjeś zdjęcie :) Zdjęcie Holdera dla The Kate :) Może być? ~Natala :*


6 komentarzy:

  1. Cały czas siedzę na Twoich blogach :D
    Troy trochę kręci. Osobiście bym go sprała :D Ale czekam, czekam. Chcę wiedzieć kto za tym wszystkim stoi :D

    Czekam na następne rozdziały:D
    PS. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

    PPS. Nie dałam znów innym szansy, bo wybieram znów Holdera <3 (tak, może być :] )

    OdpowiedzUsuń
  2. Po raz kolejny zapraszam na kolejny nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne to opowiadanie :) aj zabiłabym Troya! co mamusia mu nie powiedziała,że jak się pić nie umie to się nie pije?! jestem bardzo ciekawa kto za tym stoi mam kilka typów :D

    zawszewalczoswoje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie chce mi się wierzyć w wersję Troya! Ale skoro mówi prawdę, to kto za tym wszystkim stoi? Ciekawie, nie powiem. :)
    Czekam na następny! ;3

    OdpowiedzUsuń