niedziela, 1 września 2013

VIII rozdział



Jest sobota. Nie chcę mi się wstawać, ale niestety musze, bo mają mi dzisiaj ściągać gips z nogi. Leże i nie chce mi się nawet oczu otworzyć. Słyszę, że ktoś wszedł do pokoju. Uchylam lekko powieki. Piotr?! Zamykam i udaje, że śpie. Podszedł, bo czuje jego oddech na twarzy.
-Dzień dobry Śpiąca Królewno. – powiedział mi do ucha. Odsunęłam się pod ścianę i pokazałam mu, żeby się położył. Otworzyłam w końcu oczy. Ujrzałam koło siebie przystojnego brązowookiego żużlowca, którego miesiąc temu nie znosiłam, a teraz uwielbiam. Patrzył się na mnie z troską i opiekuńczością. Uśmiechał się. Jak on ładnie się uśmiecha. Stop! Natalia co ty gadasz ?! Posłuchaj się kobieto ?! – Kto rano wstaje …
-Temu Pan Bóg daje –dokończyłam – Właśnie widzę. O której wyjechałeś z Leszna ?
-O szóstej, a jest ósma. Więc wstawaj mała, bo na dziesiątą masz być w szpitalu – powiedział Piter
-To jeszcze kupe czasu. – zaczęłam marudzić.
-Wy tak zawsze mówicie, a potem pięć minut przed czasem dopiero śniadanie jecie.
-Ja do takich nie należę.- powiedziałam z wyrzutem. –No, ale niech Ci będzie. Wyjdź,  a ja się ogarnę.
-Tak jest księżniczko – powiedział i już go nie było.  Wstałam, podeszłam do szafy. Wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Tam się ubrałam, uczesałam i lekko pomalowałam. Powoli zeszłam na dół i skierowałam się do salonu, w którym siedziała moja mama i Piotr.
- Na stole masz śniadanie. –poinformowała mnie mama
-Dzięki. – zabrałam się do jedzenia przygotowanych kanapek. W pół do dziesiątej wyjechaliśmy z domu i po 10 minutach byliśmy pod szpitalem. Gdy wyszliśmy ze szpitala, ja już w normalny sposób, Piotrek powiedział, że zabiera mnie do kina i na obiad. Wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy do Focusa.  W kinie wybraliśmy komedie, kupiliśmy popcorn i weszliśmy do Sali.
-No i jak podobał się film? – zapytał Pawlicki, gdy wyszliśmy z kina.
-Śmieszny i fajny. – odpowiedziałam. Ruszyliśmy w stronę KFC. Po zjedzeniu obiadu poszliśmy do jakiegoś sklepu z ubraniami. Kupiłam sobie zielone rurki, koszulę i dwa T-shirt’y.  A i sukienkę, którą wybrał Piter. – Masz gust- stwierdziłam
-Dzięki – uśmiechnął się. On kupił sobie dżinsy i koszulę. W domu byliśmy około 16. Gdy wysiadłam z samochodu zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniała Tusia.
-Hej, Natka. – powiedziała.- Mogę do ciebie wpaść? Tylko, że nie sama. –dodała niepewnie.
-A z kim? –pytałam zdziwiona
-Z Kubą. –powiedziała nieswojo, a ja wywróciłam oczami. – Męczy mnie, że chce się z Tobą zobaczyć, a no wiesz boi się, że sam na sam nie będziesz chciała.
-Okey. Tylko, że ja nie jestem sama.
-A z kim? –zapytała.
-Zobaczysz. To co w naszym miejscu za godzinę ?
-Okey. Papa.- powiedziała i się rozłączyła.
-Piotrek – krzyknęłam za Pawlickim, który stał już przy drzwiach. – Idziemy na spacer. Tylko zostawimy zakupy.
-Niech będzie.- powiedział, bo i tak wiedział, że nie ma nic do gadania. Zostawiliśmy rzeczy i ruszyliśmy w stronę parku. Trochę za wcześnie, ale mogliśmy pogadać.
-Tak w ogóle. – przerwałam trochę niezręczną ciszę. –To gratuluje Mistrza. Słyszałam, że nieźle objechaliście Falubaziaków.
-A dziękuję. Ale było trudno, bo walczyli do końca. Dudek trochę słabo jechał i to chyba głównie przez niego przegrali. – powiedział
-Żałuję, że tego nie widziałam. – odparłam ze smutkiem.
-To nie twoja wina. Chętnie bym poobijał mordkę temu gorzowiakowi.
-Hehe. Ja też – zaczęliśmy się śmiać.
-No, ale od kwietnia będziesz mogła mu pokazać kto jest lepszy na torze. Bo słyszałem, że dostałaś propozycje jazdy w Ekstralidze. Przemek nie może się już doczekać, żeby się z Toba zmierzyć. –mówił, a ja robiłam się coraz smutniejsza. – Co jest ?
-Bo ja… …ja nie wracam na motor. – powiedziałam po chwili.
-Co?! Czemu?!
-Bo…bo boje się, że znowu będę miała tak poważny wypadek. No i  Zmarzlik.
-Natalia?! Ty się boisz ?! Osoba, która gdyby chciała pobiłaby się nawet z Darcy Wardem?! Osoba, która zabije jeżeli ktoś jej wejdzie w drogę?! Teraz boi się jakiegoś gówniarza z Gorzowa?! Boi się wypadku ?! – pytał ze zdziwieniem.
-Tak ja się boję. Proszę cię skończmy temat.
-Dobrze – powiedział i mnie przytulił. Jak on dobrze wiedział czego potrzebuje. Uwolnił mnie ze swojego uścisku. Usiedliśmy na ławce, która była umówionym miejscem.
-Ale z tym Wardem przesadziłeś – zaczęliśmy się śmiać. Wyciągnęłam telefon. Była za dziesięć piąta. – Zapomniałabym. Zaraz przyjdzie moja koleżanka Natalia z bratem – powiedziałam niepewnie
-Ok. A co jest jakiś problem ?-zapytał
-No jest. Bo ten brat to mój były. Jest w moim wieku.
-Spoko. Nie tłumacz się –uśmiechnął się i znów mnie przytulił. ,,Ten jego uśmiech i zapach”-pomyslałam.
-Cześć Wam. – krzyknęła Natalia, a my oderwaliśmy się od siebie i odwróciliśmy w ich strone.
-Cześć – wstałam i przywitałam się w nią buziakiem w polik.
-Co to za przystojniak ? Twój ?- zapytała na ucho
-Piotr to jest Natalia i Kuba.  –zwróciłam się to trochę speszonego Pawlickiego. Zauważyłam jak Kuba prześwietla go z góry na dół. – Nie mój – dodałam Natalii na ucho.
-Natalia możemy porozmawiać ? –zapytał po chwili Kuba.
-Dobrze. – powiedziałam i skierowałam w kierunku Pitera pocieszający uśmieszek. Odeszliśmy z Jakubem na trochę odległą od tamtej ławkę – Co chcesz ?
-Żałuję swojej decyzji. Chcę znów być z Tobą. – powiedział
-CO?! JAJA SOBIE ROBISZ?! –mówiłam podwyższonym tonem.
-Nie denerwuj się. Ja chcę po prostu, żebyś do mnie wróciła. – próbował załagodzić sytuacje, ale ja mu nie dawałam.
-Chcieć to ty sobie możesz! Ale ja nie będę naiwna po raz drugi! Nie było cię, a teraz wpieprzasz się z butami w moje długo układane życie bez ciebie! –mówiłam odchodząc
-Jak chcesz, ale ten twój leszczyński lamus nie będzie taki jak ja! – krzyczał za mną, ale ja już nie chciałam go słyszeć. Chciałam się teraz gdzieś zaszyć. Sama. Zapomniałam o Piotrze. Przyspieszyłam kroku. Łzy spływały mi po policzkach. Nie wiem gdzie szłam. Po prostu szłam. Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę i przytulił do siebie. Po zapachu poznałam, że to Piotr. Nie wyrywałam się, ale wiedziałam, że źle robie. Pocałował mnie we włosy.
-Piotr przepraszam – powiedziałam wyrywając się w końcu z jego objęć.- Chcę być sama. Mógłbyś wrócić do Leszna dzisiaj ?
-Dobrze – powiedział ze smutkiem.
-Przepraszam – zaczęliśmy iść z stronę domu. Jeszcze raz go przeprosiłam, gdy wsiadał do samochodu. Było mi głupio, ale wiedziałam że teraz było największe ryzyko, że się w nim zakocham. Więc chciałam się odizolować. Wbiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam zadawać sobie pytania. ,,Czemu jestem taka naiwna ?” ,,Czemu jestem taka głupia?” ,,Czemu odepchnęłam od siebie jedyną osobę, która jest przy mnie?” Byłam w stanie teraz gdzieś wyjechać. Odciąć się od świata. Chociaż na kilka dni.
-Natalia. Jesteś? –zapytała wchodząca do mojego pokoju mama.
-Tak – odpowiedziałam do poduszki.
-Dzwonił Adrian. Pytał się czy nie chciałabyś do nich pojechać. Na tydzień lub dwa ?
-Tak. Tak. Tak. – mówiłam. ,,Kuzynie spadasz mi z nieba”
-Okey.- powiedziała ze zdziwieniem -  To się pakuj. Adrian jutro rano będzie z Zielonej to cię zabierze do Berlina. Pomożesz im w opiece nad dziewczynami. To na dwa tygodnie ?
-Jeżeli moge to tak. – wstałam, wyciągnęłam torbę i zaczęłam się pakować. Kładąc się spać wysłałam Piotrowi SMS’a:
‘’Przepraszam jeszcze raz za moje zachowanie. Wyjeżdżam na dwa tygodnie, więc nie będziemy się widzieć. Jedź ostrożnie. Natalia :)
I poszłam spać.
>>Oczami Piotra<<
Czemu ta dziewczyna jest tak niedostępna? Chciałem jej pomóc. Zostać z nią i mieć ją blisko. Nie potrafię bez niej dnia wytrzymać, a co dopiero dwa tygodnie. Trudno. :(

 No to macie ósmy rozdzialik :) Czytacie-Komentujecie. Gratulacje dla Torunia, za wczorajszą wygraną. Emil wracaj szybko do zdrowia. A dzisiaj pojedynek Myszy i Jaskółek w Tarnowie. Oczywiście trzymam kciuki za naszych zielonogórzan. Jezu. Jutro rozpoczęcie roku szkolnego. Zostawiam Was z Piotrusiem :)
                                                                          ~~Natka :*

1 komentarz: