Jest sobota. Nie chcę mi się
wstawać, ale niestety musze, bo mają mi dzisiaj ściągać gips z nogi. Leże i nie
chce mi się nawet oczu otworzyć. Słyszę, że ktoś wszedł do pokoju. Uchylam
lekko powieki. Piotr?! Zamykam i udaje, że śpie. Podszedł, bo czuje jego oddech
na twarzy.
-Dzień dobry Śpiąca Królewno. –
powiedział mi do ucha. Odsunęłam się pod ścianę i pokazałam mu, żeby się
położył. Otworzyłam w końcu oczy. Ujrzałam koło siebie przystojnego
brązowookiego żużlowca, którego miesiąc temu nie znosiłam, a teraz uwielbiam.
Patrzył się na mnie z troską i opiekuńczością. Uśmiechał się. Jak on ładnie się
uśmiecha. Stop! Natalia co ty gadasz ?! Posłuchaj się kobieto ?! – Kto rano
wstaje …
-Temu Pan Bóg daje –dokończyłam –
Właśnie widzę. O której wyjechałeś z Leszna ?
-O szóstej, a jest ósma. Więc
wstawaj mała, bo na dziesiątą masz być w szpitalu – powiedział Piter
-To jeszcze kupe czasu. –
zaczęłam marudzić.
-Wy tak zawsze mówicie, a potem
pięć minut przed czasem dopiero śniadanie jecie.
-Ja do takich nie należę.-
powiedziałam z wyrzutem. –No, ale niech Ci będzie. Wyjdź, a ja się ogarnę.
-Tak jest księżniczko –
powiedział i już go nie było. Wstałam,
podeszłam do szafy. Wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Tam się
ubrałam, uczesałam i lekko pomalowałam. Powoli zeszłam na dół i skierowałam się
do salonu, w którym siedziała moja mama i Piotr.
- Na stole masz śniadanie.
–poinformowała mnie mama
-Dzięki. – zabrałam się do
jedzenia przygotowanych kanapek. W pół do dziesiątej wyjechaliśmy z domu i po
10 minutach byliśmy pod szpitalem. Gdy wyszliśmy ze szpitala, ja już w normalny
sposób, Piotrek powiedział, że zabiera mnie do kina i na obiad. Wsiedliśmy do
jego auta i ruszyliśmy do Focusa. W
kinie wybraliśmy komedie, kupiliśmy popcorn i weszliśmy do Sali.
-No i jak podobał się film? –
zapytał Pawlicki, gdy wyszliśmy z kina.
-Śmieszny i fajny. –
odpowiedziałam. Ruszyliśmy w stronę KFC. Po zjedzeniu obiadu poszliśmy do
jakiegoś sklepu z ubraniami. Kupiłam sobie zielone rurki, koszulę i dwa
T-shirt’y. A i sukienkę, którą wybrał
Piter. – Masz gust- stwierdziłam
-Dzięki – uśmiechnął się. On
kupił sobie dżinsy i koszulę. W domu byliśmy około 16. Gdy wysiadłam z
samochodu zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniała Tusia.
-Hej, Natka. – powiedziała.- Mogę
do ciebie wpaść? Tylko, że nie sama. –dodała niepewnie.
-A z kim? –pytałam zdziwiona
-Z Kubą. –powiedziała nieswojo, a
ja wywróciłam oczami. – Męczy mnie, że chce się z Tobą zobaczyć, a no wiesz boi
się, że sam na sam nie będziesz chciała.
-Okey. Tylko, że ja nie jestem
sama.
-A z kim? –zapytała.
-Zobaczysz. To co w naszym
miejscu za godzinę ?
-Okey. Papa.- powiedziała i się
rozłączyła.
-Piotrek – krzyknęłam za
Pawlickim, który stał już przy drzwiach. – Idziemy na spacer. Tylko zostawimy
zakupy.
-Niech będzie.- powiedział, bo i
tak wiedział, że nie ma nic do gadania. Zostawiliśmy rzeczy i ruszyliśmy w
stronę parku. Trochę za wcześnie, ale mogliśmy pogadać.
-Tak w ogóle. – przerwałam trochę
niezręczną ciszę. –To gratuluje Mistrza. Słyszałam, że nieźle objechaliście
Falubaziaków.
-A dziękuję. Ale było trudno, bo
walczyli do końca. Dudek trochę słabo jechał i to chyba głównie przez niego przegrali.
– powiedział
-Żałuję, że tego nie widziałam. –
odparłam ze smutkiem.
-To nie twoja wina. Chętnie bym
poobijał mordkę temu gorzowiakowi.
-Hehe. Ja też – zaczęliśmy się
śmiać.
-No, ale od kwietnia będziesz
mogła mu pokazać kto jest lepszy na torze. Bo słyszałem, że dostałaś propozycje
jazdy w Ekstralidze. Przemek nie może się już doczekać, żeby się z Toba
zmierzyć. –mówił, a ja robiłam się coraz smutniejsza. – Co jest ?
-Bo ja… …ja nie wracam na motor.
– powiedziałam po chwili.
-Co?! Czemu?!
-Bo…bo boje się, że znowu będę
miała tak poważny wypadek. No i
Zmarzlik.
-Natalia?! Ty się boisz ?! Osoba,
która gdyby chciała pobiłaby się nawet z Darcy Wardem?! Osoba, która zabije
jeżeli ktoś jej wejdzie w drogę?! Teraz boi się jakiegoś gówniarza z Gorzowa?! Boi
się wypadku ?! – pytał ze zdziwieniem.
-Tak ja się boję. Proszę cię
skończmy temat.
-Dobrze – powiedział i mnie
przytulił. Jak on dobrze wiedział czego potrzebuje. Uwolnił mnie ze swojego
uścisku. Usiedliśmy na ławce, która była umówionym miejscem.
-Ale z tym Wardem przesadziłeś –
zaczęliśmy się śmiać. Wyciągnęłam telefon. Była za dziesięć piąta. –
Zapomniałabym. Zaraz przyjdzie moja koleżanka Natalia z bratem – powiedziałam
niepewnie
-Ok. A co jest jakiś problem
?-zapytał
-No jest. Bo ten brat to mój były.
Jest w moim wieku.
-Spoko. Nie tłumacz się
–uśmiechnął się i znów mnie przytulił. ,,Ten jego uśmiech i zapach”-pomyslałam.
-Cześć Wam. – krzyknęła Natalia,
a my oderwaliśmy się od siebie i odwróciliśmy w ich strone.
-Cześć – wstałam i przywitałam się
w nią buziakiem w polik.
-Co to za przystojniak ? Twój ?-
zapytała na ucho
-Piotr to jest Natalia i
Kuba. –zwróciłam się to trochę
speszonego Pawlickiego. Zauważyłam jak Kuba prześwietla go z góry na dół. – Nie
mój – dodałam Natalii na ucho.
-Natalia możemy porozmawiać ?
–zapytał po chwili Kuba.
-Dobrze. – powiedziałam i
skierowałam w kierunku Pitera pocieszający uśmieszek. Odeszliśmy z Jakubem na
trochę odległą od tamtej ławkę – Co chcesz ?
-Żałuję swojej decyzji. Chcę znów
być z Tobą. – powiedział
-CO?! JAJA SOBIE ROBISZ?!
–mówiłam podwyższonym tonem.
-Nie denerwuj się. Ja chcę po
prostu, żebyś do mnie wróciła. – próbował załagodzić sytuacje, ale ja mu nie
dawałam.
-Chcieć to ty sobie możesz! Ale
ja nie będę naiwna po raz drugi! Nie było cię, a teraz wpieprzasz się z butami
w moje długo układane życie bez ciebie! –mówiłam odchodząc
-Jak chcesz, ale ten twój
leszczyński lamus nie będzie taki jak ja! – krzyczał za mną, ale ja już nie
chciałam go słyszeć. Chciałam się teraz gdzieś zaszyć. Sama. Zapomniałam o
Piotrze. Przyspieszyłam kroku. Łzy spływały mi po policzkach. Nie wiem gdzie
szłam. Po prostu szłam. Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę i przytulił do
siebie. Po zapachu poznałam, że to Piotr. Nie wyrywałam się, ale wiedziałam, że
źle robie. Pocałował mnie we włosy.
-Piotr przepraszam – powiedziałam
wyrywając się w końcu z jego objęć.- Chcę być sama. Mógłbyś wrócić do Leszna
dzisiaj ?
-Dobrze – powiedział ze smutkiem.
-Przepraszam – zaczęliśmy iść z
stronę domu. Jeszcze raz go przeprosiłam, gdy wsiadał do samochodu. Było mi
głupio, ale wiedziałam że teraz było największe ryzyko, że się w nim zakocham.
Więc chciałam się odizolować. Wbiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko
i zaczęłam zadawać sobie pytania. ,,Czemu jestem taka naiwna ?” ,,Czemu jestem
taka głupia?” ,,Czemu odepchnęłam od siebie jedyną osobę, która jest przy
mnie?” Byłam w stanie teraz gdzieś wyjechać. Odciąć się od świata. Chociaż na
kilka dni.
-Natalia. Jesteś? –zapytała
wchodząca do mojego pokoju mama.
-Tak – odpowiedziałam do poduszki.
-Dzwonił Adrian. Pytał się czy
nie chciałabyś do nich pojechać. Na tydzień lub dwa ?
-Tak. Tak. Tak. – mówiłam.
,,Kuzynie spadasz mi z nieba”
-Okey.- powiedziała ze
zdziwieniem - To się pakuj. Adrian jutro
rano będzie z Zielonej to cię zabierze do Berlina. Pomożesz im w opiece nad
dziewczynami. To na dwa tygodnie ?
-Jeżeli moge to tak. – wstałam,
wyciągnęłam torbę i zaczęłam się pakować. Kładąc się spać wysłałam Piotrowi
SMS’a:
‘’Przepraszam
jeszcze raz za moje zachowanie. Wyjeżdżam na dwa tygodnie, więc nie będziemy
się widzieć. Jedź ostrożnie. Natalia :)”
I poszłam spać.
>>Oczami Piotra<<
Czemu ta dziewczyna jest tak
niedostępna? Chciałem jej pomóc. Zostać z nią i mieć ją blisko. Nie potrafię
bez niej dnia wytrzymać, a co dopiero dwa tygodnie. Trudno. :(
No to macie ósmy rozdzialik :) Czytacie-Komentujecie. Gratulacje dla Torunia, za wczorajszą wygraną. Emil wracaj szybko do zdrowia. A dzisiaj pojedynek Myszy i Jaskółek w Tarnowie. Oczywiście trzymam kciuki za naszych zielonogórzan. Jezu. Jutro rozpoczęcie roku szkolnego. Zostawiam Was z Piotrusiem :)
No to macie ósmy rozdzialik :) Czytacie-Komentujecie. Gratulacje dla Torunia, za wczorajszą wygraną. Emil wracaj szybko do zdrowia. A dzisiaj pojedynek Myszy i Jaskółek w Tarnowie. Oczywiście trzymam kciuki za naszych zielonogórzan. Jezu. Jutro rozpoczęcie roku szkolnego. Zostawiam Was z Piotrusiem :)
~~Natka :*
no,no,no świetny ;)
OdpowiedzUsuńczekam na nn ;>